piątek, 30 marca 2012

Rozdział 17

-Ja o czymś nie wiem?- zapytała Paulina gdy gołąbeczki wyszły.
- My też jesteśmy zdziwieni- odparł Zayn i objął ją ramieniem.
Wszyscy udawali, że są skupieni na filmie. Tak naprawdę zastanawiali się od kiedy i do kiedy ich przyjaciele się lubią, lubią.


*W Polsce*
Harry i Ola już się wprowadzili do jej rodzinnego domu. Harry polubił jej rodziców i brata. Z wzajemnością. Gdy tylko się rozpakowali dziewczyna pobiegła do szpitala. Chłopak został z bratem, który całkiem dobrze się z nim dogadywał. Grali w fifę. Dziewczyna po kilku godzinach wróciła. Była smutna.
Siadła na skraju kanapy. Milczała. Harry ją przytulił. Jej brat widząc podły nastrój siosty wyszedł z pokoju.
-Co jest?- spytał nieudolnie naśladując polską mowę
Dziewczyna się lekko uśmiechnęła, lecz zaprzeczała temu spływająca po policzku łza.
-Rozmawiałam z lekarzami..-załkała i otarła łzę rękawem- Dają  jej dwa tygodnie- próbowała powstrzymać płacz, lecz nie dała rady. Chłopak przytulił ją mocniej. Ona odwzajemniła uścisk.
-Dzięki, że jesteś- szepnęła mu do ucha.
-Powinienem- odpowiedział. Poczekał, aż się wypłakała.
-Chodź, mam for you lody- starał się sprawić jej przyjemność próbując mówić w jej ojczystym języku. Pociągnął ją w stronę kuchni. Usiadłą przy stole a on podał lody śmietankowe z bitą śmietaną i wiórkami czekolady. Zjedli ze smakiem.
Dawka lodów wywaołała na twarzy dziewczyny uśmiech.
-Chcę ten czas spędzić z mamą- wyznała po chwili.
-To jasne..
-Chciałabym, żeby cię poznała.
-Mnie? Ale dlaczego?
-Jesteś moim przyjacielem. A poza tym jesteś wyjątkowy.
-Uznam to za komplement.
-I kiedy dajesz lody , są o wiele lepsze niż zazwyczaj- mrugnęła.
-Za godzinę możemy zamówić pizze.
-Potem pójdę do mamy, chyba, że idziesz ze mną?
-Jasne. Chętnie ci potowarzyszę. - uśmiechnął się.




*W szpitalu*


Poszli do sali nr. 65. Kobieta leżała w łóżku.
-Mamo, chciałabym ci przedstawić Harrego.- skinęła dłonią by podszedł bliżej.
-Dzień dobry. Pięknie pani wygląda- dukał po Polsku.
-Dziękuję. Miłego sobie chłopaka znalazłaś- uśmiechnęła się mama dziewczyny.
-Mamo.. to nie mój chłopak. To przyjaciel, bardzo dobry.
Hazza usiadł na fotelu przy oknie.
Ola rozmawiała z matką jakiś czas po czym się z nią pożegnała i wyszła z loczkiem.






*************
Rozdział słaby...sorki. Jest już ponad tysiąc wejść <3 Dziękuję. Postaram się dodawać coraz lepsze rozdziały. ;**

2 komentarze:

  1. Rozdział bardzo fajny tylko szkoda, że taki krótki. ;d Dodaj szybko następny ! Czekam... ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny, wspaniały rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń