poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 27

Od kilku dni Paulina nie wychodziła z pokoju. Nie skutkowały prośby i nawoływania. Dziewczyna zamknęła się na klucz i wogóle się nie odzywała. Słyszeli tylko ciche dźwięki muzyki. Nie były to piosenki One Direction, Paula słuchała zespołów takich jak Guns N' Roses. Słyszeli ciche dźwięki ponieważ słuchała ona muzyki na słuchawkach, nastawiła głośność na max.
-Ja tego nie wytrzymam- oświadczyła pewnego wieczoru Natalia.
-No i co mamy z tym zrobić?- spytał retorycznie Harry.
-Jeśli chce zostać sama, to może powinna?- powiedział głośno Niall.
-Ona może zrobić coś głupiego- zauważyła Aleks.
-Paula nie jest głupią dziewczyną, która przejmuje się takimi sprawami. Po prostu chce sobie przemyśleć kilka rzeczy- wyjaśniła Natalia
-Ale będzie musiała wyjść. Każdy korzysta z łazienki...- zaczął Liam
-Ma pokój z łazienką-powiedział Louis
-Musimy przeczekać- stwierdziła Alex. Resztę dnia spędzili na oglądaniu telewizji. Następnego  Ola weszła z rana do kuchni. Podeszła do lodówki przecierając oczy. Wyjęła mleko. Usłyszała za sobą szum. Prędko się obróciła. Przy stole siedziała Paulina. Alex pisnęła.
-Ogarnij się- mruknęła Paula.
-Ja..jasne- wyszeptała dziewczyna i odgarnęła włosy.
-Czemu patrzysz na mnie jak na zjawę?- spytała swobodnie Paulina. Nie uzyskała odpowiedzi.
-Nie wychodziłaś z pokoju przez Malika?- spytała szeptem Aleks.
-Nie. Spotkałam w sieci kolegę z Polski.
-Mhm. Idziemy dziś do kina?- spytała powoli Ola 
-Nie. Dzisiaj nie mogę. Idę się spotkać z Tomkiem.
-Tomkiem?
-Tak, to ten kolega. Wydaje się fajny. Jest bratem Eweliny. Ahh... ty nie znasz Eweliny. - Powiedziała spokojnie.
-Nie żeby coś ale... kim do cholery oni są?!
-Poznałam Ewelinę gdy byłam na spacerze.
-Aha- szepnęła Alex, choć dobrze wiedziała, że Paula nigdzie nie wychodziła od kilku dni.
-Więc  dziś nie musicie mnie pilnować - poinformowała- Możecie wyjść do Aquaparku czy gdzieś.
-To dobry pomysł- rzekła Ola.
-Idę do siebie- odparła blondynka i odeszła. Kilka godzin później Alex, Natalia i chłopcy bawili się w parku wodnym. Paulina w tym czasie kończyła się pakować. Zabrała swoją walizkę i postawiła ją w salonie. Wzięła z szuflady biórka kartkę i napisała na niej pochyłym pismem ''Drodzy przyjaciele! Skoro czytacie ten list to znaczy, że ja jestem już pewnie w drodze, lub na miejscu. Nie szukajcie mnie. Przepraszam, że postępuję w taki sposób. Wiem, że jeśli chciałabym po prostu odejść nie pozwolilibyście mi. Uprzedzam, że nie odchodzę ze względu na utraconą miłość. Gardzę tym (Natalia i Ola wiedzą o czym mówię). Nie chcę sprawiać już więcej kłopotów.
PS. Alex, żadna Ewelina ani Tomek nie istnieje.
                                                                                                                          Całusy, Paulina''
Spojrzała jeszcze raz na dom. Sprawdziła czy wszystko wzięła. Gdy się upewniła położyła list na białym stoliku  w salonie i wyszła. Taksówka już czekała. Pojechała na lotnisko i po kilku godzinach była już w Londynie. Postanowiła pomieszkać tam kilka dni póki nie znajdzie mieszkania dla siebie. Około godziny 21 roześmiana grupa nastolatków weszła chwiejnym krokiem do domu.
-PAULINA!!!ZEJDŹ DO NAS!!!- krzyczał Liam.
-Czekajcie... tu coś jest- powiedziała szeptem Natalia i wskazała na kopertę. Przeczytała list i oczy jej zaszły łzami, podała list dalej. Wszyscy byli zaskoczeni.
-Musimy ją znaleźć- zadecydował Harry.
-Ona nie chce byśmy jej szukali- przypomniała Ola.
-Masz zamiar siedzieć i nic nie robić?!- wygarnęła jej Natalia prosto w twarz- Nie wiem jak wy, ale ja wiem gdzie ona może być. Jutro jadę do niej.
-Ale ona...-zaczęła znów Alex
-Ona mnie potrzebuje!
-Przestańcie się kłócić- szepnął Zayn
-To twoja wina- wrzasnął Louis i rzucił się na niego. Zaczął go okładać pięściami po twarzy.
Ledwo go od niego odciągnęli.
-Lou, uspokój się. Przecież napisała, że to nie przez utraconą miłość- powiedział Niall.
-''Nie chcę sprawiać już kłopotów'' Jak myślisz? O czym tu pisała?- spytał sarkastycznie chłopak. Zayn spuścił głowę. Było mu wstyd.
-Kochasz ją?- spytał cicho.
-Hmmm... pomyślmy- odparł ironicznie Louis. Trwało to jeszcze około godziny, potem rozeszli się do swoich pokoi.










**********************
Cześć, jestem Paulina i uwielbiam mieszać w swoim opowiadaniu. Przepraszam za coraz dłuższe przerwy,ale nie mam ani weny ani czasu. Rozdział beznadziejny. Piszę drugie opowiadanie. Co prawda nie z 1D, ale o Harrym Potterze, ale niektórym się podoba. http://after-all-this-time-always.blogspot.com/











niedziela, 13 maja 2012

Rozdział 26

Następnego dnia znowu odwiedzili Natalię. Jej policzki były lekko zaróżowione. Każdy zauważył poprawę jej samopoczucia.
-Hej- powiedzieli razem uśmiechając się. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
-Powiedzieli mi, że wychodzę jutro. Pomieszali wyniki badań czy coś- wzruszyła ramionami.
-To świetnie- ucieszył się Niall. Nikt nie wiedział co się stało poprzedniego dnia w sali, ale chłopak był cały rozpromieniony.
-Jak się czujesz?
-Chyba dobrze. Chciałabym już wyjść. Nudzi mi się tutaj.- powiedziała powoli.
-No ale zrobią ci jeszcze jakieś badania... i już. Jeden dzień.- Uśmiechnął się ciepło Harry.
-Posiedzicie dzisiaj ze mną?- spytała z nadzieją.
-Dzisiaj mamy podpisywanie płyt...- odparł cicho Liam.
-No trudno.- Odparła dziarskim tonem Natala.
-Mam dla ciebie czekoladę- powiedział Niall i podał jej słodycz w kształcie serca.
-Dzięki. 
-A właśnie.. Liam.. póki pamiętam, kojarzysz tę rudą dziewczynę z kawiarni? Ma na imię Lily. Przyjechała na miesiąc do Polski ,do rodziny. Masz jej numer.- Rzekł Zayn z bananem na twarzy i wręczył mu karteczkę. Liam patrzył na niego. Wziął kartkę i wyszeptał 'Dzięki'.
-No już! Wystarczy. Teraz jest pora obiadu.- Powiedziała stara pielęgniarka i wyrzuciła ich za drzwi.
-To wracamy do domu?- spytała Aleks. Kiwnęli głowami. Szli i się wygłupiali. Rozmawiali o różnych rzeczach.
-A tak wogóle, to co się stało wczoraj w sali, że wyszedłeś taki zadowolony?- zagadnął Harry Nialla.
-Oj nieważne.- Powiedział chłoapak.
-No mów.- Nalegał Louis.
-Nie. To nie wasza  sprawa.
-Jak chcesz... Idziemy na pizzę?
-Jasne. - Ucieszył się blondynek. Doszli do restauracji i zamówili 3 duże pizze.
-Ja nie jestem głodna.- Uprzedziła Paulina.
-Musisz coś zjeść.- Nalegał Niall.
-Ale...
-Żadnego ''ale''.
-No to poproszę sałatkę z kurczakiem.- Powiedziała zrezygnowana. Po 30 minutach przynieśli zamówienie.
-Przepraszam, czy moge prosić o autograf?- Spytała jakaś dziewczyna.


-Jasne- uśmiechnął się Harry. Podpisali się dziewczynie. Wręczyła im swojego twittera i zrobiła zdjęcie. Podem odeszła. Zjedli posiłek w spokoju. Wyszli z budynku i poszli do domu.
-Musimy się przygotować.
-Ale macie jeszcze 2 godziny- zauważyła Ola.
-No tak, ale Zayn musi ułożyć włosy- zakpił Niall.
Zaśmiali się. Chłopcy się ubrali. Potem przyjechał Paul. 
-Musimy już iść. Pa dziewczyny.- Powiedział ochroniarz.


-Pa!- odpowiedziały.Zayn podszedł do Pauliny i szepnął jej coś do ucha. Zarumieniła się. Kiedy chłopcy wyszli dziewczyny obejrzały kilka filmów. Aż do północy.
-Długo ich nie ma- powiedziała podejrzliwie Ola.
-Może się przedłużyło- rzekła trzeźwo Paula.
-No ale bez przesady-upierałą się dziewczyna i sięgnęła do kieszeni.
-Nie brali telefonów- uprzedziła ją koleżanka. Paulina leżała na kanapie i zwieszała głowę poza sofę. Jej długie włosy dotykały ziemi. Alex siedziała naprzeciwko.
-Martwię się.- Wyznała.
-Nie masz czym- odparła Paulina.- Zbyt wiele złego już się stało. Idę spać.- Poinformowała koleżankę i poszła do pokoju. Momentalnie zasnęła. Obudziły ją krzyki. Spojrzała na zegarek. Była trzecia nad ranem. Wstała z łóżka i udała się do pokoju z którego dochodziły głosy.
-Co się dzieje?- spytała zaspanym głosem.
-Alex robi nam awanturę, za to, że tak późno wróciliśmy- szepnął Louis.
-..i gdzie byliście?!- krzyczała Ola trzesąc się ze złości.
-No bo spotkaliśmy...- zaczął nieźle wstawiony Harry.
-Jak możecie być tak nieodpowiedzialni?! Matrwiłam się o was! I w dodatku jesteście pijani. Świetnie! Doskonale!- mruczała pod nosem i weszła do swojego pokoju. Nie zapomniała trzasknąć drzwiami.
-Ty też chcesz nam coś powiedzieć?- spytał sarkastycznie Niall.
-Nie- odparła krótko. Poszła do swojego pokoju. Niby udawała, że wszystko w porządku, ale naprawdę była zawiedziona. Nie była zła. Po prostu się rozczarowała. Chłopcy stali w salonie zdezorientowani. Chcieli by Paulina też na nich nakrzyczała. Przynajmniej mogliby się wytłumaczyć. Ale ona wyglądała na zawiedzoną. Nie skomentowała tej sytuacji. Zamknęła się w swoim pokoju. Przez nią mieli ogromne wyrzuty sumienia.
-Pójdę do niej.- powiedział Zayn i ruszył ku drzwiom.- Kochanie.. otwórz.- oczekiwał sprzeciwu. Po krótkiej chwili drzwi się otworzyły, stała w nich dziewczyna.
Chłopak wszedł bez zaproszenia i usiadł w fotelu. Dziewczyna się nie odzywała.
-Przepraszam cię, wiem, że mieliśmy zrobić sobie taki 'nasz wieczór' ale nie mogłem odmówić chłopakom... no wiesz.. ich jest czterech.
-Nie gniewam się- odparła spokojnie.
-No ale..
-Nie chodzi o nas. Tyle dobrych- położyła ironiczny nacisk na ostatnie słowo- rzeczy się ostatnio stało, że można iść i świętować.
-No bo... tu chodzi o Liama. Wracaliśmy ze spotkania z fanami i spotkaliśmy Lily. On bardzo chciał z nią gdzieś pójść, ale trochę się sam tremował.
-I wziął was na randkę?
-Spotkanie- poprawił ją- poszliśmy do kina, na spacer a potem do klubu.
-Ale między nimi coś zaiskrzyło?
-No własnie nie. Dziewczyna nie odrywała wzroku od Louisa. Ciągle go zagadywała, śmiała się ze wszystkich żartów, nawet tych beznadziejnych. Nawet położyła mu dłoń na udzie. On chyba nie był zainteresowany. Kiedy już poszła dochodziła 21. Liam miał doła. Więc poszliśmy do baru utopić smutki w kieliszku.- westchnął.
-Louis jakoś dziwnie przyciąga cudze wybranki- zauważyła.
-Przyciąga?! Czyli on ci się podoba?!
-Nie to miałam na myśli.- Usprawiedliwiała się Paulina.
-Tak?! Ale wyszło jak wyszło.
-Przypominam ci, że to ty mnie dzisiaj olałeś- powiedziała nie podnosząc głosu.
-Ale przed chwilą się wytłumaczyłem- mówił coraz głośniej.
-A ja mówię: Louis to mój przyjaciel.
-To chyba nie ma sensu.- Powiedział cicho.
-Co nie ma sensu?
-Nasz związek. Od początku to z nim chciałaś być. Przyznaj.
-To nie prawda. Kocham tylko ciebie.
-Niezwykle ciekawe.
-Proszę wyjdź. Jesteś pijany. Porozmawiamy jutro.
-Nie! Ja już nie chcę z tobą być. Nie mogę. Wiem, że ty nie czujesz do mnie tego, co ja do ciebie.
-Świetnie.- Zerwała z szyji wisiorek z zawieszką w kształcie serca na którym był napis 'You and me it's eternity. I will be all this time. Always'.- Tylko wiedz, że kiedy będziesz go dawał kolejnej dziewczynie, ja naprawdę cię kochałam.- Podała mu łańcuszek. Chłopak wyszedł. Paulina położyła się i zasnęła. Kochała go, ale on może mieć takich na pęczki. Pora sobie odpuścić.  Myślała ,że to co jest między nimi jest niezniszczalne. A on z nią zerwał tylko dlatego, że źle dobrała słowa. Następnego dnia zeszła na śniadanie uśmiechnięta. Nie chciała dać po sobie poznać ,że cierpi.
-Co dzisiaj jemy?- zapytała dziarskim tonem sześć siedzących przy stole osób.
-Jeszcze nic- odparł Liam.
-Kacyk?- spytała pogodnie.
-Mhm.- mruknął Harry.
-A coś ty taka wesoła?- Spojrzał na nią podejrzliwie Louis.
-Uznałam, że nie ma sensu martwić się sprawami, na które nie mamy wpływu. Takie jak przeszłość...- Zayn wstał i wyszedł z kuchni.-A tego co ugryzło?
-Wiemy co się stało- wyjaśniła Aleks.
-Zayn nam powiedział- dodał Niall
-Jak mogłaś z nim zerwać?!- nierozumiał Liam.
-Co?!- tego było za wiele. Nie dość, że ją zostawił to jeszcze powiedział, że to ona z nim zerwała. Poszła do jego pokoju.
-Co ty pierdolisz?- wybuchnęła.
-Jasne, wejdź.- Mruknął chłopak.
-Sam ze mną zerwałeś, więc czemu okłamujesz naszych przyjaciół?
-Ponieważ ciebie zrozumieją.- burknął.
-Co ty..
-Przemyślałem to. Nie mogę się z tobą rozstać. Jesteś wszystkim co mam. Wczoraj nie byłem trzeźwy. Wybacz mi i..
-Nie.
-Co 'nie'?
-Nie wrócę do ciebie.
-Ale dlaczego? Przecież mówiłaś, że mnie kochasz. 
-Tak, ale nie potrafię ci wybaczyć tego co się stało wczoraj. 
-Ale możesz spróbować...
-Nie chcę. Nikt, ale to nikt nie będzie mnie tak traktował. Nawet Zayn Malik.- Położyła nacisk na dwa ostatnie słowa. Wyszła.






*************
Oł kej ewri bady jest 26 rozdział. Chciałam namieszać... proszę bardzo. Mam nadzieję, że rozumiecie o co chodzi. Kilka osób mnie prosiło o zdjęcie Lily. Uznałam, że pasuje do tego rozdziału więc proszę. To chyba wszystko. Wiem, że rozdział miał być później, ale tak jakoś mnie naszło. Dzięi za wszystko ;**
   

wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 25

*Dwa tygodnie później*
Już po pogrzebie. Właśnie szli mokrym chodnikiem w stronę parku. Ubrani na czarno. Żałoba trwa już kolejny dzień.  Siedem pogrążonych w zadumie osób z ponurymi minami. Dwie pary tulące się do siebie. Doszli właśnie do wilgotnej po lekkim deszczu ławki. Usiedli. Na ławce, na przeciwko leżała jakaś dziewczyna. Miała rozmazany makijaż, a po ręce spływały strużki krwi. Kiedy tylko ją zauważyli zerwali się z miejsca. Podbiegli do niej i próbowali ją ocucić. Kiedy to nie przyniosło efektów zadzwonili na pogotowie. Podali adres i stan zdrowia dziewczyny.  Na ziemi leżała żyletka splamiona krwią i błotem. Brązowe włosy dziewczyny opadały jej bezwładnie na twarz. Niall stał i patrzył na nią jak zahipnotyzowany. Reszta krzątała się dookoła wypatrując karetki.
-To... to jest...-zaczął chłopak.
-Natalie- dokończyła Alex.
-Ale przecież...-Niall nie chciał w to uwierzyć.
Nikt nie zwracał na niego uwagi. Wszyscy wiedzieli, że to Natalia. W końcu przyjechała karetka. Zabrali dziewczynę.
-Kim dla niej jesteście?- spytała młoda kobieta.
-Przyjaciele- odparła szybko Paulina.
-Chcecie jechać karetką, czy macie własny transport?
-Dojedziemy. Tylko do którego szpitala?
-Szpital św. Pawła.- powiedziała kobieta i wsiadła do pojazdu. Odjechali szybko, na sygnale.
Cisza trwała kilka minut. Dotarli od auta i ruszyli w stronę szpitala. Weszli do środka. Już chcieli pytać o Natalię, ale zjawiła się owa kobieta.
-Musicie mi powiedzieć jak to się stało- powiedziała stanowczo.
-My..my nie wiemy.. ona już leżała..-jąkała się Aleks, co jakiś czas zanosiła się płaczem. W końcu to była jej przyjaciółka.
-Dobrze..lekarze stwierdzili, że to byłą próba samobójcza... wiecie coś o tym? Może miała depresję..? Cokolwiek..
-Nie..chyba nie...- odparła Paulina.
-Nie wiemy co się działo w jej życiu od dwóch tygodni- wyjaśniła szczerze Ola.
-Okeyy... teraz śpi, ale możecie poczekać.. około pół godziny. Proponuję kawiarnię za rogiem.- rzekła i odeszła. Byli trochę zdezorientowani...''PRÓBA SAMOBÓJCZA'' nikt nie chciał w to wierzyć. Powoli poszli do kawiarni. Zamówili sobie po mocnej, czarnej kawie. Siedli przy stoliku obok okna. Louis zaczął nerwowo stukać palcami o stół.
-Możesz przestać?! To nie pomaga.- powiedział Liam. Młoda kelnerka w rudych włosach przyniosła im zamówienie.
-Podać coś jeszcze?- spytała słodkim głosem.
-Nie... dzięki.- odparła Alex. Liam gapił się na dziewczynę z lekko rozchylonymi ustami.
Nie uszło to uwadze Harrego, który szturchnął go w ramię.
-No co?- zdenerwował się Liam.
-Nie nic.. może po prostu poproś o numer telefonu?!- Hazza zdawał się  być rozbawiony reakcją przyjaciela. Dopili kawę i wyszli.
-Ja zaraz wracam.- powiedział Zayn i pocałował Paulinę. Reszta udała się do szpitala. Natalia się już obudziła. Leżała na łóżku i wpatrywała się w okno niewidzącym wzrokiem. 
-Hejj..- przywitali się cicho. Odwróciła głowę w ich stronę.
-Czemu mi to zrobiliście?- spytała.
-Ale...
-Może ja chciałam tam zostać? Umrzeć...- zapanowała niezręczna cisza. Aleks nachyliła się do ucha Harrego i wyszeptała kilka słów. Chłopak wyszedł z sali. W ślad za nim udał się Niall , Louis i Liam. 
-Czemu to zrobiłaś?- Zapytała Paulina.
-Miałam swoje powody. - Odparła Natalia. Paulina spojrzała na nią smutno.  
-Czemu chciałaś się zabić?- spytała Alex
-Żeby umrzeć- odpowiedziała i wzruszyła ramionami.
-No, ale nie zrobiłaś tego tak po prostu... z nudy...- drążyła Ola, a Paulina wpatrywała się w okno.
-No to sobie wyobraźcie, że kogoś poznałam- powiedziała.- I jestem w ciąży- udała, że nie zauważyła zszokowanych spojrzeń.
-No... to chyba dobrze?- zainteresowała się Aleks.
-Nie. On nie chce tego dziecka. A poza tym mnie zostawił. Nie mogłam sobie poradzić z otaczającymi mnie problemami... dziecko... stracona miłość... narkotyki..
-Narkotyki?!- zapytały głośno obie. Natalia tylko wzruszyła ramionami.
-Nie zdążyłam się do końca uzależnić przez dwa tygodnie.- Próbowała je uspokoić.
-Ale urodzisz to dziecko?
-Nie wiem, czy chcę. Będzie mi o nim przypominało... Ale chyba...chyba tak.
-No to dobrze.
-Mogłybyście wyjść.. I zawołać Nialla?
-Mmm... no dobrze. Jutro też wpadniemy. Podobno masz tu zostać tydzień. -Przytuliły ją i wyszły z sali.
-Niall... mógłbyś?- spytała Ola. Paulina nadal milczała. Chłopak wstał i powoli wszedł do sali.
-Jak ona się czuje?- Spytał Louis.
-Jej stan jest stabilny...- odpowiedziała zdawkowo Paulina.
-No to dobrze... ale czemu?- zadał pytanie Liam
-Jak będzie chciała to sama wam powie- odparła szybko Alex. Czekali około godziny. Potem z sali wyszedł Niall wydawał się zdziwiony.
-Idziemy do domu?- spytał dość wesołym głosem.
-Jaasnee...- wszyscy byli lekko zdezorientowni. Nie wiedzieli, co się stało w sali.








**********


Przepraszam,przepraszam i jeszcze raz przepraszam, że tak długo nie było kolejnego rozdziału. Nie miałam ani czasu, ani pomysłu. Mam teraz sporo na głowie, i mam nadzieję, że zrozumiecie moją nieregularność. Od poniedziałku do środy jedziemy z klasą na wycieczkę więc rozdziału również  nie będzie. Myślałam o zawieszeniu bloga, ale moim koleżankom się to nie podoba. Postaram się dodawać przynajmniej jeden rozdział tygodniowo. A co do 25. Sporo namieszałam, ale mam nadzieję, że wszystko jest jasne. Za błędy przepraszam. Dzięki za komentarze i wejścia ;**