sobota, 28 kwietnia 2012

Rozdział 24

Następnego dnia postanowili się spakować. Robili to w ciszy. Aleks poszła do szpitala. To był ostatni dzień. Kiedy zapełnili torby swoimi rzeczami udali się do kuchni. Zayn zrobił kanapki.
-Nie jestem głodny- powiedział Niall gdy Liam podsunął mu pod nos talerz.
-O mój Boże! Straciliśmy go na zawsze- lamentował Lou- Niall, Niall słyszysz mnie? Wszystko w porządku? Niech ktoś wezwie lekarza!- krzyczał Louis. Po raz pierwszy od wczorajszego dnia na wszstkich twarzach pojawił się szczery uśmiech. By trochę oczyścić atmosferę zaczęli się wygłupiać. Nagle Harremu zadzwonił telefon.
-Cicho! Cisza!- krzyknął kilka razy i odebrał telefon- Hej...no tak... co?!...  ale na pewno?.. dasz radę?... No dobra... do zobaczenia....kocham cię.
-Co jest?- spytał Zayn, który od razu zauważył nagłą zmianę nastroju przyjaciela.
-Dzwoniła Alex. Jest źle. Jedziemy do szpitala.- powiedział, a jego oczy zaszły łzami.
Paulina szybko wzięła kluczyki i pobiegli do auta. Jechali bardzo szybko. Chwilę potem wbiegli do budynku. Ola już czekała. Oczy miała czerwone, a jej policzki były jeszcze mokre od łez. Hazza podbiegł do niej i mocno uściskał. Reszta stała nieruchomo. Potem wszyscy powoli udali się do sali. Mama Aleks była podłączona do kilku urządzeń.
-Czemu jest tu tyle aparatur?- spytał Louis.
-Miała operację- wyjaśniła Ola.- Jest nieprzytomna. Powiedzieli, że operacja się nie udała. Najprawdopodobniej umrze we śnie.- załkała cicho. Usiadła na krześle przy łóżku i ujęła dłoń matki. Wszyscy byli otępieni. Sparaliżowani wizją najbliższej sytuacji.
-Dzwoniłaś do ojca i brata?- zadała pytanie Paulina.
-Nie...- powiedziała przez łzy.
Gdy blondynka uzyskała odpowiedź udała się na korytarz i wykonała połączenie. Brat był u kolegi, a ojciec w pracy. Oboje powiedzieli, że niedługo będą. Nie miała siły. Ona nie może teraz umrzeć. Nie może! Paulina wiedział jak to jest stracić kogoś, kto jest dla ciebie tak cholernie ważny i niezwykle potrzebny. Znowu zaczęła płakać. Z sali wyszli jej przyjaciele. Poza Olą i Harrym. Siedzieli na białych ławkach. Milczeli. Zayn objął swoją dziewczynę. Cisza trwała może sekundy, może minuty, może godziny. Nikogo nie interesował czas. Chwilę potem do szpitala wbiegł pan Krzysztof i Tomek. Od razu udali się do sali numer 5.
-Ja... ja muszę iść.- powiedziała Paula i wyszła z budynku. Zayn ruszył za nią.
-Czekaj. Czekaj!- powiedział i złapał ją za rękę.- Gdzie idziesz?
-Na.. spacer. Muszę  się przewietrzyć.
-Przecież wiem, że to nie jest powód. Od kiedy tu przyjechaliśmy stałaś się taka tajemnicza.
Ciągle gdzieś wychodzisz i wracasz bez słowa wyjaśnienia. Chyba mam prawo wiedzieć o co chodzi? Masz innego?
-Nie. Jesteś jedynym mężczyzną w moim życiu. Tu chodzi o coś zupełnie innego.
-Po prostu mi powiedz.- szepnął jej do ucha.
-Chodź.- powiedziała krótko i ruszyła przed siebię. Chłopak nie rozumiał o co chodzi. Próbował dotrzymać jej kroku. Szli dość długo. Pogoda była brzydka. Było mokro i zimno. Doszli na cmentarz. Nawet się nie zatrzymali. Paulina prowadziła go krętymi alejkami aż dotarli do czarnego grobu. W deszczu połyskiwały złote litery '' Krystian Rolewicz''
-Kto to?- spytał nieśmiało Zayn
-Mój były chłopak. Zmarł rok temu.
-Jak to się stało?- zadał pytanie Malik
-Pokłóciłam się z nim. Wrócił późno. Mieszkaliśmy razem. Zdenerwował się. Ostatnie słowa, które do niego wypowiedziałam to ''Jeżeli chcesz to idź, skoro nic cie nie obchodzę''. Trzasnął drzwiami i wyszedł. Wsiadł do auta i odjechał. Po drodze napisał mi SMS-a '' Wiesz, że cię kocham, i nie mogę bez ciebię żyć''. Jednak kiedy go wysyłał nie zauważył samochodu z naprzeciwka. Trafił do szpitala. Zmarł dwa dni potem. Miałam wyrzuty sumienia, bo to przeze mnie wsiadł do samochodu. Mogłam zwyczjnie to zostawić . Potem się cięłam. Popadłam w anoreksję i depresję.Nie mogłam na siebie patrzeć. Miałam wiele problemów. Jednak udało mi się. Jeszcze z tobą jestem. Żywa. Koleżanki puszczały mi piosenki One Direction. Zawsze dawało mi to siłę. Potem obiecały, że kiedy osiągnę wagę odpowiednią dla lekarzy zabiorą mnie do Londynu. Wyzdrowiałam. Nie rozumiałam mojego wcześniejszego zachowania. Żeby pokazać dziewczynom, że jestem już zdrowa zaczęłam gotować, wymyślać własne dania. Potem poznałam ciebie. Wszystko się zmieniło. Już nie miałam wyrzutów sumienia. Udało mi się pokochać kogoś innego. Ale w środku mnie nadal żyje część Krystiana. Nigdy o nim nie zapomnę. 
-Przykro mi- powiedział cicho i objął ją.- Rozumiem cię... Kocham cię. Musimy wracać do szpitala. Tam nas potrzebują. Aleks potrzebuje ciebie.-powiedział i pocałował ją.
Poszli do szpitala. Paulina usiadła w rogu sali. Rodzina stała przy łóżku i wylewała łzy. 
-Mamo. Kochamy cię. Pamiętaj o nas zawsze.- powiedziała Alex.
Nagle aparatura zaczęła piszczeć. Był to jeden długi pisk. Aleks głośno załkała. Przybiegli lekarze. Próbowali ją reanimować. Bez skutecznie.

sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 23

Rano wszyscy obudzili się z kacem. Poza Liamem. On nosił miski, by nie ubrudzili pościeli wymiocinami, podawał wodę do picia itp. Był już zmęczony. W końcu wszyscy zebrali się w kuchni. Paulina wzięła z szuflady opakowanie tabletek na kaca. Dała wszystkim po jednej. Popili wodą i zaczęli przyrządzać śniadanie. Po długim czasie starań zrobili naleśniki. Położyli talerz z jedzeniem na środku stołu. Alex postawiła jeszcze miód, nutellę i dżem. Natalia zrobiła kakao.  Kiedy zjedli Natalia szybko się ubrała i wyszła nie mówiąc gdzie.
-Wiecie gdzie poszła?- spytał Niall z pełnymi ustami.
-Nie- odaprły razem Paulina i Aleks.
-Ale naprawdę, czy nie chcecie powiedzieć?- drążył temat blondyn.
-Naprawdę, przysięgam na Zayna- uśmiechnęła się Paula.
-Ej!- oburzył się mulat. Dziewczyna podeszła i usiadła mu na kolanach delikatnie całując go w usta.
-Wyskoczyłbym do zoo.- Powiedział Louis.
-To jest dobry pomysł- odpowiedział Harry z bananem na twarzy. Wszyscy poszli się ubrać, umyć itd. Minęła godzina nim wszyscy byli gotowi. Pojechali bordowym kabrioletem ojca Alex. Oczywiście prowadził Liam. Dotarcie na miejsce zajęło około 15 minut. Wysiedli z samochodu. Zayn kupił bilety. Kiedy weszli, postanowili zobaczyć wszystkie zwierzęta. Pierwsze były pingwiny. Skakały i pływały. Potem zobaczyli małpki kapucynki. Dorosłe przytulały małe, a niektóre ''dzieci'' bawiły się razem. Spędzili tam sporo czasu. Kolejne były flamingi, Ciągle chodziły w rządku.
-Zgłodniałem- poinformował ich Niall.
-Szok.- Powiedziała poważnie Paulina. Wszyscy sie zaśmiali i udali od budki z hot-dogami. Szli alejką otoczoną drzewami. Było tam kilka ławek ustawionych w kształcie koła. Usiedli na nich i jedli. Śmiali się i wygłupiali cały czas. Za dębem stała całująca się para. Widać było, że są szczęśliwi. W przerwach między pocałunkami uśmiechali się do siebie i przytulali się. Wyglądało na to, że sa parą. Do momentu, gdy dziewczyna obróciła twarz. Uśmiech spłynął z ust Nialla. Rzucił hot-doga i gdzieś pobiegł. Reszta nie wiedziała o co chodzi. Paulina i Louis za nim pobiegli.  Zayn, Harry, Lim i Alex spojrzeli na Natalię, która stała nadal przytulona do chłopaka.  Szybko wyswobodziła się z jego objęć. Stała i po prostu patrzyła im w oczy. Jakby nic się nie stało. Zayn nie wytrzymał. Podszedł do obcego chłopaka i po prostu go uderzył. Potem razem z przyjaciółmi odeszli od ''pary''.


***
Paulina i Lou dobiegli do płaczącego chłopaka, który zatrzymał się na ławce przy kangurach.
-No i znowu.- załkał cicho.- Ja obdarzam dziewczynę uczuciem, a ona mnie zdradza. Znowu.
-Stary.. przykro mi- powiedział Louis przytulając przyjaciela.
-Ja nie wiem co powiedzieć. Nie spodziewałam się tego po niej.- wyjaśniła Paulinaa i też objęła Nialla. Tak przytulenie siedzieli kilkanaście minut. Nagle zadzwonił telefon Pauli. Na wyświetlaczu pojawił się numer Zayna.
-Halo?
-Słuchaj... Gdzie jesteście?- spytał Malik.
-Przy kangurach.- odparła dziewczyna.
-Kocham cię- szpepnął chłopak, ale dziewczyna już się rozłączyła.
-Czemu nie mogę spotkać dziewczyny, która będzie mnie kochała. Takiej, która nie zdradzi, bo będę dla niej wystarczająco dobry. Dlaczego? Nie potrafię jej teraz wybaczyć może za tydziń, miesiąc... ale nie dzisiaj.- kiedy irlandczyk to mówił Louis poczuł się dziwnie zmieszany. Tak jak Paulina. Po chwili dołączyli do nich chłopcy i Ola.
-Możemy już wracać do domu?- spytał cicho Niall.
-Jasne. Już idziemy do auta i...- zaczął Liam.
-Do Londynu. Miałem na myśli Londyn- przerwał mu blondyn.- Nie chcę tu zostać. Proszę. Wracajmy.
-Ja zostanę- powiedziała Ola.- Wy jedźcie.- uśmiechnęła się zachęcająco.
-Ja też pojadę. Tylko muszę jeszcze zajść... gdzieś- powiedziała tajemniczo Paulina i poszła.
-No więc musimy się spakować. Jeśli się uda wyjedziemy jeszcze dziś- rzekł Liam.
-Tylko... czy napewno chcesz przed nią uciekać?- powiedział cicho  Zayn.
-O co ci chodzi?- nie zrozumiał Niall.
-Wiesz... ja wybaczyłem Paulinie...
-To nie to samo. Ona tego nie chciała.. chyba. A Natalia była szczęśliwa, przytulała go i wogóle.- wyjaśnił blondynek. Louis strzelił buraka.- Jeśli z nim jest taka szczęśliwa to niech z nim będzie.- wzruszył ramionami- Ja nie będę stał na drodze do jej szczęścia.
-Gdybym ja myślał w taki sposób to bym nie miał tej wspaniałej dziewczyny- zauważył Malik. 
-Idę się przejść.- powiedział Louis i odszedł. Po drodze kupił sobie paczkę papierosów. Wypalił wszystko w 10 minut. Nagle dopadły go wyrzuty sumienia. Alex i Harry też poszli na spacer.
-Powtarzam ci jeszcze raz! Paulina tego nie chciała, a Natalia zrobiła to pomimo tego, że chodzimy! A tak na marginesie to Paula nie była wtedy twoją dziewczyną.
-Masz rację. Ale i tak powinieneś z nią porozmawiać.
-A wiesz co by było gdybyśmy nie poszli do zoo?! Ona by się z nim spotykała cały czas. W tajemnicy przede mną. Potem wracałaby do mnie i całowała mnie i zapewniała, że jestem dla niej najważniejszy, że mnie kocha i tym podobne kłamstwa.- łza spłynęła mu po policzku.
-No dobra. Chodź. Trzeba się spakować.- powiedział zrezygnowany Zayn. 




*Oczami Natalii*
Wiedziałam, że Niall się kiedyś dowie. Nie jestem pewna dlaczego to zrobiłam. Myślałam, że kocham Nialla, ale potem poznałam Kondrada. Nie był podobny do irlandczyka. Miał oliwkową karnację, średniej długości czarne włosy i delikatną, seksowną muskulaturę. Mogłam z porozmawiać o wszystkim. Potem on mi powiedział, że jest we mnie zakochany. Ja zrobiłąm to samo. Wiem, że nie powinnam. Ale nie potrafiłąm mu się oprzeć.
-Chodź mała.- powiedział do mnie i pociągnął mnie za rękę. Poszliśmy w stronę jakiejś podejrzanej dzielnicy. Nie podobało mi się tu.
-Przedstawię cię  mojemu kumplowi- powiedział. Weszliśmy do starego, obskórnego budynku. Chłopak zaprowadził mnie przed drzwi jakiegoś mieszkania. Otworzył je niezbyt przyjemny gościu. Zawsze takich unikałam. W mieszkaniu śmierdziało papierosami i pleśnią.
-Hej stary!- przywitali się.
-To jest Natalia- Powiedział Kondrad.- A to jest Łukasz, ale najczęściej mówimy na niego Lucas lub Luki.
-Miło mi poznać- uśmiechnął się ohydnie Łukasz ujmując moją dłoń i całując ją.  
-Wystarczy tych czułości. Dwa woreczki, czegoś specjalnego.- uśmiechnął się dziwnie Kondrad.  Koleś podał mu dwa foliowe woreczki z białym proszkiem. Dzięki. Do zobaczenia jutro.- powiedział zabierając nabytek Kondrad i pociągnął mnie za rękę. Opuściliśmy mieszkanie.
-Brałaś kiedyś?- spytał niby od niechcenia.
-Nie- powiedziałam zgodnie z prawdą.
-To ja cię nauczę- zapewnił chłopak ubejmując mnie. Poszliśmy do starego parku, którego nikt już nie odwiedzał. Zatrzymaliśmy się przy kamiennym stoliku. Chłopak wyciągnął narkotyki. Położył na stole kartkę papieru i wysypał na nią proszek. Uformował dwie ścieżki. Podał mi rurkę.
-Teraz patrz.- powiedział i przyłożył rurkę do nosa wciągając proszek.- Teraz ty.
Zrobiłam to co on. Po chwili poczułam się wspaniale. Zapomniałam o Niallu, którego tak strasznie zraniłam, o problemach.
-Chodźmy do mnie- szepnął mi do ucha.- Zabawimy się trochę.
Poszliśmy do niego. Straciłąm dziewcitwo z chłopakiem, którego nie kochałam. Z chłopakiem przez którego moje życie zamieni się w ruinę.








**********
Hej ;) Sory za przerwę w dodawaniu. Teraz mam ochotę trochę namieszać w życiu Natalii. Nie wiem czy to dobry pomysł... Nieważne :) Jak zawsze proszę o komentarze i polecanie na tt czy gdzieś tam ;D Oczywiście doceniam liczne wejścia i coraz liczniejsze komentarze. Przepraszam za błędy i literówki. Mój tt -> https://twitter.com/#!/PRydzewska Dzięki, że czytacie moje opowiadanie ;**

wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział 22



*Oczami Harrego*

Dzisiaj jej to powiem. Dam radę. Nic mi nie przeszkodzi. No bo czego mam się bać? Jej reakcji...? No w sumie... ryzykuję wiele, ale mam nadzieję, że warto. Miejsce już wybrane. Wszystko gotowe. Mają jeszcze dojść kwiaty. Będzie idealnie. Louis mi pomagał... możnaby powiedzieć, że zna się na dziewczynach... nieważne. Jestem strasznie podekscytowany dzisiajszym koncertem. Jedziemy tam za dwie godziny. Musimy zrobić próbę, przywitać nasze dziewczyny... Wygramoliłem się z łózka i włożyłem piaskowe spodnie, biały podkoszulek oraz czerwoną marynarkę. Spojrzałem w lustro.

-Mmm... chłopcze, ale jesteś seksowny... a te twoje loki... Ach... Każda może być twoja... -mówiłem do swojego odbicia.
-Masz rację.- powiedziała Aleks. Wyglądała na rozbawioną. Domyśliłem się, że obserwowałą mnie od kilku chwil. Wystarczająco. Podeszłą i mnie przytuliła. Nie tak to sobie wyobrażałem, ale cóż. Może i lepiej. Pocałowałem ją w jej delikatne usta. Ona odwzajemniłą pocałunek. Według mnie pocałunek trwał wiecznie. W końcu się delikatnie odsunąłem.
-Wiesz.. chyba cię kocham- szepnąłem jej do ucha.
-Wiesz... ja chyba też- zaśmiała się cicho.
-Chciałabyś... no wiesz... ze mną... być?- jąkałem się. Nigdy się nie jąkałem. Poczułem jak się rumienię. Te kilka sekund było najgorszym czasem oczekiwania.
-Chciałam odpocząć od chłopaków. Byłam w kilku nieudanych związkach..
-Nie muszę być twoją pierwszą miłością, ale mogę być ostatnią.- powiedziałem patrząc jej głęboko w oczy.- To jak?- uśmiechnąłem się najsłodziej jak umiałem.
-A masz wątpliwości?- uśmiechnęła się uwodzicielsko- seksowny chłopcze, z lokami...- zaśmiała się i wyszła z pokoju. Świetnie. Zostawiła mnie w niepewności.
-Tak- powiedziała wychylając się zza drzwi. Podszedłem do niej i złożyłem pocałunek na jej ustach. Złapałem ją za dłoń i zeszliśmy do kuchni gdzie siedziała reszta towarzystwa.
-No więc... co na śniadanie- spytała Ola pomijając to, że ze sobą chodzimy. Szybko puściła moją dłoń. Byłem zdezorientowany.
-Tosty- rzucił przelotnie Zayn przytulając Paulinę. Zająłem swoje miejsce i posmarowałem tosta.
-Harry...- Louis zdawał się zdziwiony.
-Tak?
-Nie lubisz dżemu z kawałkami owoców.- wyjaśnił chłopak. Dopiero zrozumiałem o co mu chodzi. Byłem tak zamyślony, że posmarowałem tosta dżemem. Nie lubię kiedy w dżemie są kawałki owoców. Są miękkie.I nie podobne do owoców.Zmieniają smak. Jak gluty. Nie wiem czemu tak uważam. Wybrałem owoce i położyłem na talerz. Śniadanie zjadłem spokojnie. Nie zwracałem uwagi na harmider , który mnie otaczał. Po posiłku włożyłem talerz do zmywarki i poszedłem do swojego pokoju. Chwilę potem dołączyła Alex. Usiadła na rogu mojego łóżka.
-O co chodzi?- spytałem cicho- Wstydzisz się tego, że jesteśmy razem? Nie rozumiem.
-Nie. To ,nie to jest problemem.
-Więc co?- nie dawałem za wygraną.- Jestem szczęśliwy i chcę to powiedzieć przyjaciołom.
-Ja też. Ale może nie tak odrazu?
-Na co mamy czekać? Mówię ci, jeśli im teraz nie powiemy to będą źli, że to ukrywaliśmy. Idę ich poinformować.- powiedziałem i ruszyłem w stronę drzwi.
-Idę z tobą- pisknęła dziewczyna i przywarła do mojego boku. Zastaliśmy wszystkich w salonie.
-Musimy wam coś powiedzieć...- zacząłem.
-Harry!!Ty idioto! Mówiłem, żebyś się zabezpieczał!! Mówiłem!! Tyle razy...- krzyczał Daddy Direction.
-Spokojnie tatuśku, nie o to chodzi- uspokajałem go. Ledwo powstrzymywałem śmiech.
-Jesteśmy razem. No wiecie. Chodzimy ze sobą- wykrztusiłem po chwili. Takiej reakcji się nie spodziewałem. Dziewczyny zaczęły piszczeć, chyba ze szczęścia. Louis mnie spoliczkował, a potem przytulił, otrzymałem gratulacje od Zayna i Nialla oraz przeprosiny od Liama.
-Trzeba to uczcić- krzyknął Louis i przyniósł szampana.
-Nie za wcześnie?- miałą wątpliwości Natalia.
-Oj tam, oj tam.- otrzymała odpowiedź od Aleks.
-No chyba was powaliło!-krzyknęła Paulina.- Zapomnieliście już, że macie dzisiaj koncert?- była zła. Rozumiałem ją. Była to okazja godna świętowania, ale nie teraz.- Idźcie się ogarnąć, zaraz wyjeżdżamy- powiedziała już ciszej. Zachowywała się ja Liam. Usiadłem na kanapie. Tylko ja i Pauline byliśmy gotowi do wyjścia. Siedzieliśmy obok siebie.
-Musisz mi coś obiecać- zaczęła. Mówiła dość cicho. Nie czekała na odpowiedź twierdzącą-Nie możesz jej zranić. To moja przyjaciółka. Chcę by w końcu była szczęśliwa. Jeśli wybrała ciebie. Trudno. Po prostu ją  kochaj i szanuj .- mówiła to wszystko spokojnie jakby tłumaczyła mi drogę. Kiedy skończyła wzięła kluczyki ze stolika i udała się do samochodu. Siedziałem w otępieniu. Jej słowa brzmiały mi w głowie. Niedługo potem jechaliśmy już autem. Prowadziła Paulina. Zachowywała się jakby nic się nie stało. Śmiałą się i rozmawiała. Dojechaliśmy dość szybko. Przed budynkiem było pełno dziewczyn. Oczywiście piszczały. Jakby były ciszej, to może byśmy więcej czasu z nimi spędzali. Ale i tak kochamy nasze dziewczyny. Wysiedliśmy z wozu. Mieliśmy dużo czasu.
-Dziewczyny!!! Ustawcie się w kolejkę!- krzyknęła Paulina. Tłum fanek posłusznie wykonał polecenie. Rozdawaliśmy autografy, robiliśmy zdjęcia i komplementowaliśmy nasze fanki. Niektóre płakały, inne skakały z radości. Nagle obok nas zatrzymał się samochód. Wysiadł z niego Paul i jacyś dwaj goście.
-Czemu mi nie powiedzieliście? Muszę was chronić- zaśmiał się głośno.
Dobre trzy godziny wykonywaliśmy nasza powinność z uśmiechem na ustach. Kolejka się skończyła. Wszyscy byli zadowoleni. Potem udaliśmy się  do budynku. Kilka prób. Widziałem jak Zayn patrzy na Paulinę. Jego zauroczone spojrzenie. Niall patrzył na Paula..? Powodem było to,  że jadł on kanapkę. Mieliśmy przerwę na lunch. Potem wygłupialiśmy się. Jeszcze jedna próba. Koncert. Byliśmy gotowi.


***
Wszystko poszło doskonale. Biorąc pod uwagę fakt, że na scenie wylądowały dziesiątki staników. Jedna fanka wskoczyła na scenę. Paul chciał ją zdjąć, ale my chcieliśmy by została. Bawiła się świetnie. Dała nam swojego twittera. Właśnie wracamy czarnym autem do domu. Teraz się napijemy. Pauline i Zayn miziali się przez całą drogę, tak samo jak Natalie i Niall. Ja i Aleks trzymaliśmy uczucia na wodzy. Co prawda byliśmy przytuleni. Dojechaliśmy do domu. W mieszkaniu poszliśmy się przebrać w wygodne ciuchy. Impreza trwała do trzeciej rano. Piliśmy i piliśmy. Poza Liamem. On pilnował towarzystwa. Kiedy wszyscy już zasnęli położyłem się  na kanapie i odleciałem w krainę marzeń.








***********
Jest 22 :) Miało być więcej Harrego, więc prosze bardzo. Dzięki za liczne komentarze pod 21 rozdziałem. Przepraszam za wszelkie literówki, ale mam angielskie oprogramowanie do kompa i wszystko mi podkreśla więc nie widzę czy jest ''ą'' czy ''a''. Za wszystko przepraszam i dziękuję za wejścia ;** I jeszcze mój tt ->https://twitter.com/#!/PRydzewska

piątek, 13 kwietnia 2012

Rozdział 21

Niedługo potem już zbliżali się do lądowania. Louis złapał kurczowo Paulinę za rękę. Kiedy dziewczyna na niego spojrzała zobaczyła, że Lou na zaciśnięte powieki i słuchawki na uszach. Nerwowo postukiał butem.
-Nie przejmuj się, zawsze tak reaguje na lądowanie- szepnął jej do ucha Zayn.

***
Kiedy wyszli z samolotu tłum fanek zaatakował chłopców. Rozdali kilka autografów oraz zrobili pare zdjęć. Ledwo się przecisneli. Szalone fanki goniły ich aż do taksówki. 
 -Do kwiaciarni ''Lilia''- powiedziała Natalia. Jechali w spokoju. Kiedy dotarli do celu Paulina wzięła portfel i wyskoczyła z auta. Po chwili wróciła z bukietem pomarańczowych gerberów.
-Gdzie teraz?- spytał mężczyzna za kierownicą.
-Em....o, jest!- rzekła Paulina i podała mu karteczkę z adresem. Dojechali w pół godziny. Zapłącili kierowcy odpowiednią sumę i wysiedli z samochodu. Wzięli walizki i ruszyli w stronę domu. Stanęli przed drzwiami. Liam nacisnął guzik. Dźwięk dzwonka rozniósł się po domu. Drzwi otworzył Hazza. W samych slipkach.
-Heeej!- wyszczerzył się loczek.- Aaaaaaleeeeex!!!- wydarł się. Dziewczyna zeszła w samym ręczniku.
-Co?- spytała.- O mój Boże!! Co wy tu robicie....i ... wy przecież.... ohhh.... jak ja się cieszę.- Powiedziała Ola.
-Ekhm... czemu jesteś w ręczniku, a Harry tylko w majtkach? -spytał podejrzliwie Liam.
-Harry?!- Louis udawał przerażenie.
-No bo ja brałam prysznic, a Hazza...
-Przebierałem się.- wciął się chłopak.
-Mhm...tssaaaa..- nikt nie wydawał się być przekonany.
-Pójdę się przebrać.- poinformowała ich Aleks.
-A ja ubrać.- dorzucił Harry i wyszli.
-Myślicie, że coś ten tego?- spytała Natalia
-Niee... powiedzieliby nam. Chyba- zastastanawiał się na głos Louis.
-Ja tam im wierzę- powiedziała Paulina.
Po kilku minutach Hazza i Ola byli już gotowi.
-Jeszcze jedna niespodzianka.- powiedział Zayn.
-Jutro dajemy koncert!-wykrzyczał Louis.
-Ale fajnie!- odpowiedział Harry.
-Ja idę... Do zobaczenia.- powiedziała Paulina i wyszła z domu.
-Gdzie ona polazła?- spytał Niall
-Nieważne- powiedziały razem Alex i Natalia.
-Okeyy.. to jak? Idziemy do kina?- zaproponował Liam.
-A macie ochotę na setki Polskich Directioners?- spytała sarkastycznie Natalia.
-Proponuję maraton filmowy- uśmiechnął się Harry.
-Co powiecie na Harrego Pottera? Wszystkie części...- kusił Zayn.
-Ja jestem za.- powiedziała Natalia.
Chwilę potem siedzieli na kanapie i oglądali ,,Harry Potter i Kamień Filozoficzny''.






*Oczami Pauliny*


Niebo było cimne pomimo wczesnej godziny. Deszczowe chmury przysłoniły błękit nieba. Pojedyńcze krople deszczu spadały na moje jasne włosy. Obcasy cicho postukiwały, a ja byłam sama ze swoimi myślami. Nie mogłam się z nimi uporać. Skierowałam się w stronę cmentarza. Kupiłam znicz i ruszyłam w stronę grobu. Chwilę tam postałam. Wyjęłam zapalniczkę i podpaliłam knot. Uśmiechnęłam się. Znowu tu jestem. Przy osobie niegdyś mi tak bliskiej. Wspominałam wspólne chwile. Ciepła  łza spłynęła mi po policzku. Nie chciałam ich powstrzymywać już dłużej. Zdawałam sobie sprawę, że mama Aleks niedługo dołączy do grona osób, które wspominamy z uśmiechem, a jednocześnie ze łzami z powodu ich braku. Kolejna łza. Zajdę do szpitala.






*Oczami Aleks*


Wiedziałam, że nie wytrzyma i pójdzie na cmentarz. Byłąm pewna. Ponad rok nie była w Polsce, i pierwsza rzecz, którą robi to nie jest telefon do rozdziny, starych przyjaciół. Ona woli odwiedzić TEN grób. Wiele płakała. Wiele cierpiała. Czemu rozdrapuje stare rany? I dlaczego nie powiedziała Zaynowi? Nie zamierzam się wtrącać. Trudno. Nie będę o tym myślała. O... jest moja ulubiona scena.






*Oczami Zayna*




Musiałem przytulać Liama. Moja dziewczyna wybrała się... gdzieś... Ani Natalie, ani Alex nie chciały nam powiedzieć gdzie poszła. Jak wróci to ją zapytam. Harry i Louis wydawali się niezwykle zainteresowani filmem. Zaczęliśmy się wygłupiać. Ja i Louis byliśmy ze Slytherinu, Harry i Natalia z Gryffindoru, a Niall z Liamem wybrali Ravenclaw. Jedynie Aleks  jak dzika biegała po pokoju z czarną kredką i krzyczała:
-Jestem Lord Voldemort, Avada Kedavra!!! Gińcie szlamy!!! Buahahaha...
Natomiast Natalia darła się na nią, że to Paulina zawsze jest Voldemortem. Zabawa trwała dość długo. Potem Niall zgłodniał i musieliśy skończyć wygłupy. Poszliśmy do kuchni. Zjedliśmy kilka kanapek. Potem poszliśmy dalej odlądać film. Jakiś czas potem wróciła Paulina. Nie miała ochoty gadać, ale też nie wydawała się zła. Po prostu usiadła obok mnie i przytuliła się mocno. Obejrzeliśmy film. Udało nam się zobaczyć wszystkie części. Później poszliśmy spać.










***********
Okeyy... 21 rozdział jest :). Chciałabym wiedzieć, czy wam się podoba więc proszę o komentarze. Jest coraz więcej wejść, mimo wszystko polecjacie mnie ;** A, i jeszcze mój tt -> https://twitter.com/#!/PRydzewska Kocham was za to, że czytacie to opowiadanie <3

wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział 20

Rano, a dokładnie o czwartej Niall zaczął wydzierać się na całe mieszkanie. Wydawało mu się, że śpiewa operowym głosem. Nie była to przyjemna pobudka, ale skuteczna. Domownicy wstali i poszli do kuchni, by razem wypić po herbacie. O tej godzinie nikt nie miał apetytu. Oprócz blondyna. Zjadł miskę płatków i pięć kanapek z Nutellą. Potem wszyscy poszli sie ogarnąć. Minęło piętnaście minut nim byli gotowi. Nikomu się nie chciało ruszać. Chłopcy zanieśli walizki do auta. Za kierownicą siadł Louis.
-Chwila, chwila- zaczęła Paulina- trochę logiki. Gdzie zostawimy samochód?
-Zamówię taksówkę- powiedział Liam .
Wyczekiwany pojazd dojechał na miejsce po pięciu minutach, mieli szczęście bo taksówkarz właśnie był w pobliżu.
-Jak najszybciej, na lotnisko Heathrow.- powiedział Zayn.
Do celu dotarli o 4.32. Louis zapłacił mężczyźnie i pobiegli do budynku. Po dwudziestu minutach  czekali na samolot. Nie obyło się bez wrzeszczących fanek. Chłopcy z uśmiechem robili sobie zdjęcia i podpisywali się na bluzkach i w zeszytach. Chwilę potem kobieta w czarnym kostiumie poprosiła o ustawienie się w kolejkę. Po kolei podawali jej bilety i wychodzili z budynku. Wsiedli do samolotu i zajeli miejsca. Po każdej stronie były trzy miejsca. Natalia siedziała między Niallem a Liamem, a Paulina między Louisem i Zaynem. Wzbili się w powietrze.






*Oczami Harrego*


Dnie spędzam głównie na spacerach. Aleks chodzi do szpitala. Stan zdrowia jej mamy się nie polepsza. Lekarze mówią, że zostały cztery dni. Przechodziłem właśnie obok kiosku. Zainteresowała mnie pewna gazeta... w moim języku. (!) Wziąłem gazetę i podałem kasjerce.
-Dwa dwadzieścia- powiedziała. Podałem jej pięć złotych i opuściłem sklep. Siadłem na ławce i zacząłem czytać. ''One Direction w Polsce''. Po chwili znalazłem artykuł o tym, że chłopcy mają zamiar przyjechać. Było też zamieszczone zdjęcie z lotniska. Chwyciłem telefon i wybrałem numer Louisa. Pierwszy sygnał...drugi
-Halo?
-Słuchaj skarbeńku... podobno się wybieracie do Polski?
-Ekhm... nie...
-Nie okłamuj mnie.
-No tak..ale to miała być niespodzianka...cieszysz się?- powiedział cicho
-Jasne. Mam po was przyjechać?- spytałem nie kryjąc radości.
-Nie. Nic nie wiesz.
-No dobra... Do zobaczenia. Tęsknię.
-Ja też-cmoknął i się rozłączył.




*Oczami Nialla*


Po kilku godzinach jakiś głos powiedział, że za pół godziny lądujemy. Byłem strasznie głodny.
-Natalia, kochanie..- zacząłem.
-Tak?
-Masz coś do jedzenia?
-Poczekaj.- zaczęła grzebać w torebce i wyciągnęła z niej sześć kanapek.
-Ktoś głodny?- spytała resztę. Nie otrzymała odpowiedzi twietdzącej, więc wręczyła mi wszystkie.- Wiedziałam, że znowu będziesz głodny.
-Dzięki- pocałowałem ją w policzek i zacząłem jeść pyszne kanapki z szynką. Na fotelach obok  toczyła się rozmowa.
-Trzeba kupić róże- powiedział Liam
-Ma alergię na róże- odparła Natalia.
-To może gerbery?- zaproponaowała Paulina
-Gerbery są okey. Pomarańczowe?
-Uwielbiam pomarańczowy , przypomina mi marchewki...- wtrącił Louis. Kiedy wybrali już kwiaty dla pani Doroty, zaczęli rozmawiać o najbliższym koncercie. Nagle podeszła do nas bardzo ładna dziewczyna.
-O co chodzi?- spytał Zayn siedzący najbliżej przejścia.
-Podpiszecie mi plakat?- spytałą dziewczyna.
-Jasne.- odparliśmy wszyscy. Kiedy nabazgraliśmy autografy dziewczyna powiedziała do Zayna:
-Będę twoją żoną. Czekaj na mnie. I zostaw w końcu tę głupią szmatę.- pocałowała szybko sparaliżowanego mulata w usta i dała mu swojego twittera, po czym uciekła.
-What the fuck?!- powiedział Zayn. - Co to miało być?!
-Spokojnie- uciszała go Paulina.
-Nazwała cię głupią szmatą!- wybuchnął chłopak.
-No wiesz... chodzenie z tak popularnym przystojniakiem nie jest łatwe- uśmiechnęła się pocieszająco i go pocałowała. Potem się miziali, ale wiedziałem, że Zayn tego tak nie zostawi. Za bardzo ją kochał by darować komuś coś takiego.
-Mam nadzieję, że do ciebie nikt się tak nie zwraca?- spytałem Natalię.
-Nie..- odpowiedziała mało przekonująco.
-Co jest?-dążyłem uparcie do uzyskania odpowiedzi.
-Nic...-uśmiechnęła się lekko.
-Przecież widzę, powiedz mi.- pocałowałem ją w policzek.
-No bo...twoje fanki...- jedna łza spłynęła jej po policzku. Szybko ją objąłem.- Założyły mi na twitterze anty fanklub... Piszą tam rzeczy typu '' Zgiń, zostaw go, on jest mój, jesteś nikim''..- załkała cicho- Ja nie chciałam cię martwić.. bo... to twoi fani... przepraszam...
-Ja.. nie wiem co powiedzieć... spróbuję coś zrobić.-Byłem zszokowany.  Pocałowałem ją w czoło. Wziąłem telefon. Szybko na swoim tt napisałem '' Moja dziewczyna jest wspaniałą osobą. Jeśli chociaż raz napisałeś o niej jakieś ochydne kłamstwo, to nie powinieneś nazywać się Directionerem, jestem z nią szczęśliwy''.








***********
Jest 20 rozdział i ponad 2000 wejść. Dzięuję <3. Napisałam go dzisiaj. Jest może taki nijaki, ale jest. :) Mam nadzieję, że się spodoba. ;**





czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 19

*Tydzień później*
*Oczami Zayna*


Dni leciały powoli, w smutku oraz ciszy. Wszyscy byli przejęci sytuacją panującą w Polsce. Dziewczyny dużo płakały. Myślały, że tego nie widzimy. Często miały rozmyty makijaż, albo zaczerwienione oczy. Serce mnie boli , kiedy widzę jak moja dziewczyna cierpi. Mam ochotę ją mocno przytulić, ale wiem, że w takich chwilach najlepiej popłakać. Inni cię nie interesują. Nie potrzebujesz pocieszenia. Chcesz być sam ze sobą. Czekaliśmy więc. Niall i ja postanowiliśmy wprowadzić nasz plan w życie podczas śniadania.


*Narracja trzecioosobowa*


Paulina i Natalia siedziały na ławce w  ogrodzie i czytały. Paulina wybrała ''Pięć osób, które spotykamy w niebie'', a Natalia ''Nostalgię anioła''.
- Śniadanie- poinformował je Louis.
Odłożyły książki i udały się do kuchni. Wszyscy już czekali. Na stole stał talerz kanapek i karton soku pomarańczowego. Jedli w spokoju.
-Ja i Zayn mamy dla was niespodziankę, myślę, że wam się spodoba- powiedział Niall i położył na stole błękitne pudełko. Liam delikatnie uchylił wieczko. W środku znalazł siedem biletów lotniczych do Polski. Wylot jutro. O piątej rano.
-Dzięki- zapiszczała Natalia i rzuciła się Niallowi na szyję.
Nikt nie krył radości a zarazem zdziwienia. Liam poszedł pozmywać. Reszta zaczęła się pakować. W domu panowała lekka atmosfera. Dawno takiej nie było. Na wszystkich twarzach gościł uśmiech. Po dwóch godzinach byli spakowani.
-Jedźmy do Londynu. Jutro będziemy mieć bliżej do lotniska- wyjaśnił wszystkim Zayn.
Chłopcy zanieśli walizki do auta, a dziewczyny poszły sprawdzić, czy nikt nic nie zostawił. Znalazły telefon Louisa. Natala nie mogła się oprzeć, więc zaczęła czytać SMS-y w tajemnicy przed Pauliną, która sprawdzała resztę domu i ogród.
-Do Liama, Nialla, Harrego, Harrego... jeszcze pięć do Harrego.. Zobaczmy robocze...- pomyślała dziewczyna.
Nie wierzyła w to, co zobaczyła. Było tam wiele wiadomości, wszystkie do Pauliny. '' Kocham cię, zostaw go, bądź ze mną..'' itp.
-Nie ładnie tak grzebać w nie swoim telefonie- powiedział spokojnie Lou stojąc za nią.
-Ja.. tylko... sprawdzałam godzinę... tak. Sprawdzałam godzinę .- kłamała nieudolnie brunetka .
-Mhm... w wiadomościach?
-No bo... tam najlepiej widać..- robiła z siebie idiotkę Natalia.
-Przecież widziałem.
-Myśleliśmy wszyscy, że odpuściłeś,... że przyjaźń z Zaynem jest dla ciebie ważna..- zmieniła temat dziewczyna.
Louis nie odpowiedział. Zabrał jej telefon i wyszedł. Stał przez chwilę w bezruchu.
-Hej.. jedziemy- powiedziała Paula .
-Super, chodź- powiedziała ze sztucznym uśmiechem Nata i pociągnęła ją w stronę samochodu. Paulina zajęła miejsce między Zaynem i Lou, a Natalia przy oknie, koło Nialla. Po kilku minutach Malik zasnął. Paula rozmawiała z Louisem. Świetnie się dogadywali. Natalka dzieliła z Niallem słuchawki. Słuchali 'Drunk'. Po godzinie , dotarli na miejsce. Paulina czule obudziła swojego chłopaka, na co Louis dziwnie spojrzał. Rzuciło się to w oczy Natalii. Wysiedli z auta. Płeć męska zaczęła wnosić walizki ,a dziewczyny poszły otworzyć drzwi. Po kilku minutach wszystkie torby znalazły się w salonie dziewcząt.
-Mamy 100% pewności, że nie wstaniecie o trzeciej, żeby zdążyć na samolot, zanocujecie u nas. W łóżku Hazzy.- powiedział Niall
-No dobra. Walizki zostawmy tutaj. Łatwiej będzie znieść.- wtrąciła Paula.
-To chodźmy..- zaczął Liam
-Tylko weźmiemy rzeczy na jutro- uprzedziła Natalia.
Po dziesięciu minutach były gotowe. Poszli piętro wyżej. Zayn otworzył mieszkanie.
-Co dzisiaj jemy?- spytał blondynek leżąc już na kanapie- Paulino..
-Ok... no więc szef kuchni proponuje żeberka w miodzie- uśmiechnęła sie ciepło.
-Idę zrobić zakupy. Czego potrzebujesz?- zadał pytanie Lou dając jej karteczkę i długopis. Dziewczyna szybko napisała listę zakupów i podałą ją chłopakowi. Wziął ją i wyszedł. Poszła z Zaynem do kuchni by zrobić sałatkę.
W tym czasie Natalia, Niall i Liam wymieniali się najbardziej żenującymi historiami z dzieciństwa. Blondyn opowiadał jak w przedszkolu mama na bal przebierańców ubrała go w strój Leprechauna. Pokazał im nawet zdjęcie. Natala wspominała , jak zgubiła się na plaży, bo poszła podlewać kamyki swoją zieloną konewką. Mówiła wtedy, że to są nasionka, które mają za mało wody. Wszyscy się śmiali.
-Ja robiłem wyścigi żółwi. Niestety. Miałem wtedy tylko jednego żółwia. Ale kiedy mama zobaczyła, co robię kupiła mi drugiego.- zaśmiał się Liam.
Trwało to z pół godziny. Przyszedł Louis i zaniósł torby do kuchni.
-Ratujesz Niallowi życie- zaśmiała sie Paula. Chłopak rozpakował zakupy i wyszedł. Zayn i Paulina skończyli przygotowywać obiad po dwóch godzinach. Podali do stołu. Jedzenie szybko zniknęło z talerzy.
-Daj mi przepis- rzekł Niall
-I tak nie umiesz gotować -zaśmiał się Liam- A tak wogóle to trzeba jeszcze zadzwonić do Josha... Zayn dzisiaj twoja kolej.
-Josha?- nie kojarzyła Natalia
-Naszego menagera- odparł Lou.
Zayn wziął telefon i wykręcił numer.
-Hej.. wybieramy się do Polski.. jutro... tak.. mhm... o piątej...dobra..dzięki- rozłączył się.- Dzisiaj zawiadomi media i damy koncert w Warszawie.
-Nie był zły?- pytał Niall
-Nie.
-Jak to jest? Zawsze, kiedy ja do niego dzwonię to drze na mnie mordę.- mówił Niall. Wszyscy zaczeli się śmiać. Resztę wieczoru spędzili na gadaniu.








***********
Jest kolejny rozdział. Dłuższy, bo prosiliście:) Przepraszam, że tak długo go nie było.  W sobotę wyjeżdżam, wrócę dopiero w poniedziałek wieczorem. Sorki. Dodałam jeszcze raz ankietę  bo było kilka takich samych wyników. Polecajcie mnie znajomym na tt. Mój profil to ->https://twitter.com/#!/PRydzewska