sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 37

Dziewczyny siedziały na dużej kanapie. W telewizji szybko migały obrazy. Po kilku minutach Natalia poszła do kuchni, żeby coś przekąsić.
-Więc...- zaczęła Paulina.
-Pojechali.- dokończyła Ola.
-Spoko, laski! Wrócą za... niedługo!- powiedziała Natalia biorąc wielki gryz kanapki.
Znowu żadna się nie odzywała. Słychać było tylko żucie Natalii i krzyki w TV. 
-Idę zadzwonić- powiedziała Paulina zostawiając przyjaciółki na sofie. Wyszła na balkon nie zważając na niską temperaturę. Wybrała numer zdrętwiałymi palcami. Nacisnęła zieloną słuchawkę. Włączyła się poczta głosowa. Szybko się rozłączyła. Nigdy nie wiedziała co powiedzieć. Zamiast tego napisała SMS-a. 'Proszę, zadzwoń do mnie jak dolecicie. Tęsknię. Kocham cię, miłego dnia.' Wysłała go do chłopaka. Chciała mu napisać, że się martwi, ale nie chciała by się tym przejmował, lub czuł winny. 
-Pierwszy przystanek mają w Brazylii, zostaną tam dwa tygodnie- przypomniała sobie. Miała nadzieję, że będą się dobrze bawić. Że wszystko im się uda. Ale z drugiej strony miała nadzieję, że szybko wrócą.

***

-Niall, proszę cię. Przestań do cholery kopać w mój fotel- powiedział głośno Harry.
-Przepraszam, wiesz, że boję się latać. Muszę odreagować!
-Daj mu spokój Hazza. On na ciebie nie krzyczy kiedy...- zaczął Zayn.
-Dobra, nie kończ! Kiedy wylądujemy?- dopytywał się Styles.
-Za jakieś trzy godziny. Stewardessa mówiła, że mamy opóźnienie.
-Cholera, telefon mi padł- westchnął Malik patrząc na czarny ekran.
-Podładujesz jak dojedziemy, a teraz proszę. Dajcie mi spać- powiedział Harry.
-Pracowita noc?- zaśmiał się cicho Louis.
Harry się zaczerwienił i wybełkotał coś w stylu 'Nie wasza sprawa'.
-Och, Haroldzie. Nie masz się czego wstydzić.- zachichotał Liam.
-Z czego się śmiejecie?!- nie wytrzymał Harry patrząc na wesołe twarze chłopców.
-Hmmm... z twojej reakcji?- podsunął Niall.- Zachowujesz się jak cnotka.
-Taa. Pierwszy raz widziałem jak się czerwienisz. Nie myślałem, że tak cię zawstydzi... TO- zaśmiał się szczerze Lou.
-Oj, odwalcie się- warknął Harry i założył słuchawki ignorując kolegów.
Kiedy Styles pogrążył się w świecie muzyki, chłopcy rozmawiali głównie o trasie, nie chcąc poruszać delikatnego tematu.
-Ciekawe, czy mają tam fajne dziewczyny, co nie, Liam?- powiedział żartem Louis.
-Taak. Ciekawe.- Odparł Liam z nieszczerym uśmiechem, który miał mówić "Na pewno nie udaję. Dlaczego mnie podejrzewacie?!".
-Payne. Co się dzieje?- spytał Lou.
-Tak jakby już kogoś poznałem- powiedział lekko zawstydzony chłopak.
-Kogo?- dopytywał się Niall.
-Kiedy?- spytał Zayn.
-Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej?- chciał wiedzieć Lou.
Przez chwilę Liam nic nie mówił, widocznie myśląc nad odpowiedzią.
-Więc na imię ma Danielle. Poznałem ją na imprezie urodzinowej.. I nie chciałem wam nic mówić, póki nie byłem pewny, że to coś poważnego. Teraz jestem, więc...
-No to gratulacje stary- uśmiechnął się Zayn klepiąc go po ramieniu.
-Chcę już do domu..- mruknął Niall.
-Dopiero wylecieliśmy- zauważył Lou. - Jeszcze siedem miesięcy...
-Czasem żałuję, że jestem sławny.- Wyznał Niall cicho.
Wszyscy w milczeniu przyjęli jego słowa, po jakimś czasie podeszła stewardessa.
-Podać coś?
-Herbatę- odrzekli chórem i zaczęli się śmiać, to nie było śmieszne, ale pozwoliło im odreagować stres. Umilkli dopiero, gdy dostali gorący napój.

***

Chłopcy jechali długim białym samochodem.
-Cholera- mruknął Zayn.- Mam 27 nieodebranych i 8 SMS-ów.
-Pozwól przyjacielu, że cię przebiję.- Wyszczerzył się Niall pokazując mu ekran z dość pokaźną liczbą.
-Spokojnie, moi drodzy. Wszyscy wiemy, że to mnie moja narzeczona kocha najbardziej- zaczął z uśmiechem Harry włączając telefon, po chwili mina mu zrzedła.- Co? Tylko 3 nieodebrane..? Alex, dlaczego?!
-Panowie, spokojnie- powiedział Louis.- To nie zawody..
Liam i Lou siedzieli spokojnie dzieląc słuchawki. Zayn już dzwonił do swojej dziewczyny. Odebrała po pierwszym sygnale.
-O mój Boże, Zayn. Wiesz jak się martwiłam?- szczęśliwa Paulina nie dała chłopakowi nawet dojść do słowa.- Gdzie jesteście? Jak się czujesz? Wszystko w porządku?
-Skarbie, spokojnie. Też cię kocham- zaśmiał się cicho.
-Jakie to wzruszające- przedrzeżniał go Harry z szerokim uśmiechem. Zayn uderzył go w ramię.
-Wszystko jest ok. Teraz jesteśmy w ...- chłopak się zamyślił.- samochodzie.- Powiedział kiedy nie mógł sobie przypomnieć dokładniejszego położenia.- Powiedz Alex, żeby zadzwoniła do Harrego, bo jest bardzo zawiedziony, że ma tylko 3 nieodebrane.
-Jasne- mimo, że jej nie widział, wiedział, że się uśmiecha.- Dobrze, to kończę. Jak znajdziesz czas to zadzwoń, albo napisz albo...- coś przerwało i dziewczynie nie było dane dokończyć.
-Tęsknię skarbie- szepnął chłopak.- Nawet nie wiesz jak mi ciebie brakuje.


***
-Harry?! Cholera jasna! Dopiero teraz dzwonisz?!- Alex głośno rozmawiała z Stylesem.
-Kochanie, pamiętaj, że jesteśmy przed ślubem- zażartował. - I nie mogłem wcześniej. A tak w ogóle, dzwoniłaś tylko 3 razy..
-Po co miałam dzwonić tysiąc razy, skoro nie odbierałeś?
-A gdybym nie mógł zadzwonić, bo ktoś mnie porwał, a złoczyńców przestraszyłby jedynie dzwonek telefonu? Hmm?
-Harry! Ja cię proszę, w tym związku ja jestem kobietą, więc się do jasnej cholery uspokój!- krzyknęła, na chwilę po obu stronach zapanowała cisza.- Kocham cię, wiesz?
-Wiem, pani Styles- uśmiechnął się. - Słuchaj, musisz zacząć dobierać suknię ślubną i zrobić wstępne plany wesela. Jak tylko wrócę, będziesz ze mną związana na zawsze.
-Jasne, panie Styles. Muszę kończyć. Do zobaczenia, już niedługo- powiedziała i się rozłączyła.

***

-Hej, skarbie- przywitał się Niall, gdy jego dziewczyna odebrała.
-Cześć. Co słychać?- spytała.
-Nic ciekawego. A u ciebie?
-Jutro mam pierwsze zajęcia w szkole rodzenia- powiedziała.- Boję się.
-Przepraszam.
-Za co?- Natalie nie wiedziała, o co chodzi.
-Za to, że nie będzie mnie przy tobie na zajęciach, za to, że nie mogę cię złapać za rękę, czy chociażby za to, że może mnie nie być przy porodzie.
-Niall- dziewczyna cicho szepnęła.- Wszystko będzie dobrze. Poradzę sobie. Zaczęłam już szukać mieszkania. Dziewczyny pomogą mi z urządzaniem. Będzie lepiej niż dobrze, będzie świetnie.
-Będzie świetnie...- powtórzył za nią wciąż nie przekonany.
-Muszę już iść, za chwilę mam wizytę u lekarza. Kocham cię.
-Ja ciebie też, uważaj na siebie- westchnął i się rozłączył.

***


Okej, zacznę od krótkiego: cześć. Wiem, że nie pisałam już z chyba pół roku. Przepraszam. Samo jakoś tak wyszło. Wiem, że ten rozdział jest nienajlepszy, ale potrzebuję chwili, żeby się znów wkręcić. Piszę teraz nowe opowiadanie KLIK. Proszę o komentarze.