piątek, 7 grudnia 2012

Rozdział 34

Biegła ile sił. Uciekała przed nim przez pół miasta. Trafiła do ślepego zaułka. Jego zegarek zasygnalizował, że wybiła pierwsza. Stał przed nią i szeroko się uśmiechał.
-I co teraz zrobisz? Nie przepraszaj, za późno.
Z piekielnym uśmiechem zaczął się do niej zbliżać...
Obudziła się cała roztrzęsiona i zalana potem. Spojrzała na budzik przy łóżku. Była pierwsza w nocy.  Chwyciła wodę mineralną i pociągnęła spory łyk. Zakryła się kołdrą po szyję i leżała tak przy zapalonym świetle. Starała się zapomnieć o śnie. Jednak wszystko jeszcze bardziej się wyostrzało. Louis ich przyłapał i zdenerwował się na nią. Ona się przestraszyła i uciekała. On ją gonił. Wstała z łóżka. Ten sen był bez sensu. Starała się sobie wmówić. Cicho, na palcach poszła do pokoju Zayna. Nie spał. Siedział na łóżku i coś czytał. Usiadła koło niego. Odłożył książkę.
-Mam wyrzuty sumienia- powiedzieli jednocześnie i spojrzeli na siebie.
-Nie mogę przez to spać- wyznała i spuściła wzrok.
-Ja tak samo. Kochamy się, ale nie możemy tak.
-Teraz rozumiesz dlaczego chciałam uciec?
-To nie jest rozwiązanie.
-Wiem. Mimo to, jest prostsze niż zmierzenie się z tym.
-Wiem- rzekł i złapał ją za rękę.
-Dość. Przestań. Nigdy więcej. Obiecaj mi, że znajdziesz sobie kogoś i ułożysz sobie z nią życie- poprosiła z powagą i smutkiem.- Ale nich to nie będzie Perrie.
Uśmiechnął się delikatnie.
-To miałaś być ty.
-Zayn... ja też tego chciałam. Ale jak to się mówi 'dla większego dobra'.
-To bez sensu- spojrzała na niego zdziwiona.- Na świecie jest tyle kobiet a on musiał sobie wybrać ciebie. I nie przeczę, że byłem strasznym idiotą rzucając cię po pijaku. Przepraszam za wszystko. Mam nadzieję, że będziesz z nim szczęśliwa.
Spojrzeli w swoje oczy. Przysunęli się do siebie i pocałowali po raz ostatni. To było czułe i delikatne. Po wszystkim ona wstała i wyszła. Miała już nigdy nie wrócić tu jako jego dziewczyna, kochanka. Tylko jako przyjaciółka. Poszła do siebie i płakała. Zastanawiała się 'dlaczego to wszystko jest takie kurwa skomplikowane?!'.


Było wspaniale, przytulił ją, potem pocałował. Szli na długi spacer po plaży przy zachodzie słońca. Trzymali się za ręce. W pewnym momencie on ukląkł. Ujął jej dłoń i z kieszeni wyjął pierścionek.
-Zostaniesz moją, i tylko moją do końca?- spytał.
-Tak- wyszeptała przez łzy. Wsunął jej na palec pierścionek. Uniósł ją wysoko i wirowali z szerokimi uśmiechami. Byli jednymi z niewielu najszczęśliwszych osób na świecie. Siedli na piasku i śmiali się. Cieszyli chwilą. Złapali się za dłonie i podziwiali widoki.
-Kocham cię- wyszeptała wciąż płacząc ze szczęścia.
-Ja ciebie też- powiedział, uniósł jej dłoń- już na zawsze razem.
Nagle zawiał silny wiatr i jej szczęście zniknęło. Spojrzała na swą dłoń. Na palcu nie było pierścionka. On zniknął.
Obudziła się. Spojrzała na prawo. On tam był i słodko drzemał. Przytuliła się do niego i delikatnie pocałowała w policzek. Może jej sen stanie się jawą?Oczywiście bez zakończenia. Wtuliła się w niego mocniej. Niechcący go obudziła.
-Co jest? Czemu nie śpisz?- Spytał zachrypniętym głosem.
-Nic, wszystko dobrze. Nawet idealnie. Przytul mnie- szepnęła. Z lekko zdziwioną miną przytulił ją do siebie. Spojrzał na nią i się uśmiechnął.
-Uwielbiam twoje dołeczki- powiedziała. Zasnęła w jego objęciach. Harry był szczęśliwy, że ma w ramionach najcenniejszą osobę w swoim życiu.


Natalia siedziała z Niallem w kuchni i jedli romantyczną kolację. Potem poszli do salonu obejrzeć jakiś film. Siedzieli przytuleni do siebie  kiedy usłyszeli kroki i ciche skrzypienie drzwi w pokoju Zayna. Tak, to na pewno u niego, bo tylko jego drzwi skrzypią- pomyślał Niall. Po chwili ktoś wyszedł z pokoju chłopaka, ale nie zamknął za sobą drzwi, ktoś przeszedł przez korytarz. Po chwili skrzypiące drzwi się zamknęły. Nie chcieli wtrącać się w nie swoje sprawy więc wrócili do filmu. Po kilku minutach Natalia na niego spojrzała.
-Wiesz to już trzeci miesiąc- powiedziała i pogłaskała się po brzuchu.- Musimy porozmawiać.
-No to rozmawiajmy- odparł.
-Pamiętasz o czym mówiliśmy w szpitalu?- spytała.
-Tak- powiedział z ledwie dosłyszalnym smutkiem.- Pamiętam.


-Witaj- powiedziała leżąc na szpitalnym łóżku.
-Cześć- odpowiedział zmieszany chłopak.
-Nie spytasz mnie co się stało? Wszyscy o to pytają- zauważyła.
-Nie interesuje mnie to- odparł tak cicho, że nie była pewna czy sobie nie wymyśliła tych słów.
-Jestem w ciąży- szepnęła.
-I co ja mam z tym wspólnego? Powinnaś chyba się pochwalić swojemu chłopakowi- syknął ze złością.
-Jeszcze ci nie przeszło- to nie było pytanie. 
-Nie. I nie przeszkadza mi to.
-Wybacz mi.
-I dlaczego miałbym to zrobić? Bo biedactwo leży w szpitalu, jest w ciąży i chciało popełnić samobójstwo. Nie wydaje mi się. Sama podjęłaś tę decyzję więc powinnaś ponieść konsekwencje.
-Skoro chciałam się zabić to widocznie się pomyliłam.
-Nie rób dramatu. Udajesz niewiniątko, ale wiesz, że to twoja wina.
-Naprawdę nie wiem jak możesz być taki... taki...
-No jaki? Zdradziłaś mnie. Pamiętasz?
-Przepraszam. Co mam jeszcze zrobić?
-Urodzisz je?- spytał ignorując jej wypowiedź.
-Tak.
-A ojciec?
-Nie będzie go miało.
-Wychowam je z tobą- oświadczył nagle, ona nie spodziewała się takiego obrotu sprawy.
-Naprawdę?
-Tak. Co w tym dziwnego? Dziecko nie jest niczemu winne.
-No wiesz, dopiero co byłeś wściekły- przypomniała mu.
-Wiem, ale cię kocham. Zraniłaś mnie. Fakt. Co powiesz na drugą szansę?
-Dziękuję.


-Mieliśmy je wychować razem. Nadal tego chcesz?- spytała.
-Oczywiście. Moje poglądy zmieniły się od tamtego dnia, ale nadal cię kocham, i dziecko też.
-Muszę jutro pójść na badania.
-Tylko nie sprawdzaj płci.
-Dlaczego?-zdziwiła się.
-Będzie niespodzianka- uśmiechnął się.
-To głupie. W jaki sposób mamy kupić ubranka, zrobić pokój...
-Nie możemy tu mieszkać- zauważył.- Musimy kupić sobie mieszkanie. Tu jest za dużo osób.
-Masz rację- zawiesiła się. Wpatrywała się w okno przez kilka minut.- Nie dam rady. Za szybko, za wcześnie. Dopiero skończyłam osiemnaście lat- znowu spojrzała w okno.- Nie będziesz żałował?
-Czego? Że w końcu znalazłem wspaniałą dziewczynę, którą kocham. I, że wychowam z nią dziecko?
-Nie. Myślałam raczej o utraconej młodości.
-Nie zależy mi na tym. Po co mi to? Skoro życie daje ci coś, czego będziesz pragnąć w przyszłości, bierz póki możesz. Jutro porozmawiamy z resztą. Pomyślimy o mieszkaniu. Będzie dobrze- pocałował ją czule i przytulił. Poszli do jej pokoju. Ona się położyła i zasnęła, a on skoczył jeszcze do kuchni by coś przekąsić.


Paulina podniosła głowę z poduszki. Rozejrzała się po pokoju. Na podłodze leżała jakaś kartka. Podniosła ją i zobaczyła całą piosenkę, którą Zayn pisał. Razem z nutami. Z podpisem ,,Żebyś zawsze pamiętała''. Było jej smutno, bo wiedziała, że jeśli za kilka lat znowu spojrzy na tą kartkę przypomną jej się wszystkie wspaniałe chwile, które już minęły. Mimo to był to piękny prezent. Wpadła na pomysł. Chwyciła kartkę i poszła do kuchni. Chłopak stał przy lodówce. Zakaszlała. Momentalnie się obrócił.
-O. Cześć. Co tam?- spytał z wypełnioną buzią.
-Mam interes- powiedziała.- Zagraj coś dla mnie.
Był bardzo zdziwiony taką prośbą. Dziewczyna o drugiej w nocy przychodzi do kuchni i prosi by zagrał jej na gitarze. Mógł zrobić tylko jedno.
Poszedł po gitarę, usiadł na krześle, podłożył sobie nuty i zaczął grać. To była naprawdę piękna piosenka. Kiedy skończył zauważył, że dziewczyna ma zaszklone oczy.
-Skąd to masz?- spytał. Otarła oczy.
-Sama napisałam- skłamała. Przecież nie mogła powiedzieć mu prawdy.
-Nie wydaje mi się- odparł stanowczo. W sumie mogła mu powiedzieć, ale on był zbyt, zbyt... idealny, grzeczny, anielski, nieskazitelny. To był Niall Horan. On nie powinien wiedzieć. To by go zniszczyło od środka.
-Ale naprawdę- nie ustępowała.
-Skoro już mnie okłamujesz, to mogę chłopakom powiedzieć, że ja to napisałem. Spodoba im się. To będzie dobra piosenka. Zgadzasz się?
Zastanowiła się przez chwilę. Jak Zayn zareaguje na to, że sprzedała jego piosenkę? Miała nadzieję , że on zrozumie.
-Zgadzam się, ale nikomu ani słowa o tym, że masz to ode mnie.
-Spoko. Pozwól, że skończę jeść- powiedział pakując sobie do ust kolejną porcję jedzenia. Dziewczyna wyszła z kuchni i wróciła do swojego pokoju.
Rano, dokładnie bliżej południa całą paczką siedzieli w salonie i oglądali stare seriale.
-Mam coś dla was- powiedział na reklamach Niall i poszedł po gitarę. Stanął przed nimi i zaczął grać piękną piosenkę. Piosenkę Zayna. Paulina spojrzała na niego. Słuchał tego ze zdziwieniem i pewnym wzruszeniem ledwo dostrzegalnym w jego oczach. Kiedy muzyka ucichła chłopak z szerokim uśmiechem patrzył na zszokowanych przyjaciół.
-To jest cudowne- Natalia otarła łzę wzruszenia.
-Skąd to masz?- spytał Zayna, a Paulina przeżyła deja vu.
-Sam napisałem- odparł niczego nie świadomy chłopak.
-No to świetnie- odparł mulat i uciekł wzrokiem.
-Ty to masz łeb- powiedział Harry z podziwem.
-Tak. Jest genialny. Potrafi wszystko tak pięknie ubrać w słowa- szepnęła Paulina.
-Racja- powiedział Zayn.- Jak ją nazwiemy?
-More than this- odpowiedział prawie od razu Liam.
-Trzeba to oblać- powiedziała uśmiechnięta Ola.
Niall szybko poszedł do kuchni i wręczył każdemu po piwie, Liamowi bezalkoholowe. Wypili i postanowili wybrać się do klubu.
-No weźcie. Jest dopiero południe. Co będziemy robić do tego czasu?
-No nie wiem? Chyba macie jakieś obowiązki? Z kilka tysięcy fanów... Może zrobilibyście coś dla niech?- podsunęła Paula.
-Urządzimy twitcama. Takiego mega. Nasza ósemka razem. Idę po kompa- powiadomił Niall.
-Musimy usiąść tak, żeby wszystkich było widać i mogliśmy czytać wiadomości- myślał głośno Harry. - Lou i Natalia przy kompie czytają, reszta w tle odpowiada. Pasuje?
-Spoko- odparła wesoło brunetka. Zajęła miejsce koło Króla Marchewek. Z tyłu na kanapie Paulina siedziała obok Zayna i Nialla, po prawej blondyna siedziała Aleks i Harry, obok niego usiadł Liam.
Szybko z każdego konta poinformowali ludzi i włączyli twitcama na koncie Louisa. Od razy pojawiło się około tysiąca osób. Z każdą minutą ilość oglądających rosła.
-CZEEEEEŚĆ!- wydarł się Lou.- Chyba was trochę ostatnio zaniedbaliśmy. Ale się poprawimy. Obiecujemy- powiedział i uśmiechnął się najsłodziej na świecie.- Jak zapewne widzicie są z nami nasze wspaniałe dziewczyny. Paulina- moja, Natalia- Nialla no i oczywiście ukochana Harrego- Aleks.
Za chwile pojawiła się wiadomość ,,Czy Paulina nie była z Zaynem?''
-Była, owszem. Ale teraz jest ze mną. Wiem jak to wygląda, ale naprawdę nie ma między nami spięć z tego powodu. Zerwali ze sobą. Więc, w czym problem?
Ten sam użytkownik napisał ,,W tym, że ona go nadal kocha. Nie widzisz tego? Spójrz jak na siebie patrzą''.
-Wiesz, nie znasz całej historii, więc nie mów na temat, o którym nie masz pojęcia.- powiedział już wyraźnie zirytowany chłopak.
Wszyscy byli zmieszani. Zrobiło się cicho. Niall postanowił podratować sytuację.
-Mamy dla was niespodziankę. A dokładnie piosenkę. Puścimy tylko muzykę. Bez tekstu, no bo w końcu to ma być niespodzianka- i zaczął grać. Przez te kilka minut nikt nic nie pisał. Dopiero potem posypały się komplementy.
-Cieszymy się, że wam się podoba. Bardzo dziękujemy za komplementy. Jeszcze nie wiemy kiedy piosenka pojawi się tak naprawdę. Ze słowami, z teledyskiem, z nami. Ale macie przynajmniej zapowiedź- powiedział z wymuszonym uśmiechem Zayn.- Napisał ją nie kto inny, jak nasz kochany Nialler. Wszyscy jesteśmy z niego dumni- mówił nadal ,,wesołym'' głosem.
Potem posypały się pytania, o koncerty, teledyski i odwiedziny innych kraji.
-Pójdę zrobić coś do jedzenia- powiedziała Paulina po błagalnym spojrzeniu blondaska.
-Pomogę ci- rzekł Malik mimo posępnego spojrzenia Louisa.
Kiedy weszli do kuchni on się nie odzywał.
-Przepraszam- powiedziała zgodnie ze swoimi wyrzutami sumienia. Powinna była go spytać.
-Za co? To przecież nie było nic osobistego- odrzekł spokojnie.
-Przestań się wściekać. Teraz ta piosenka obojgu nam będzie przypominać... to wszystko.
-A pomyślałaś o mnie? Jak będę się czuł stojąc na scenie przed tysiącem ludzi, a obok mnie będzie stał Louis? A ja będę musiał śpiewać o swoich uczuciach do jego dziewczyny. No właśnie. Pomyślałaś tylko o tym, że ta piosenka będzie ci przypominać dawną miłość. Cudnie. Jak w książkach. Jakież to romantyczne.
-Przestań. Teraz czuję się okropnie.
-Przepraszam, ale musiałem to z siebie wyrzucić. Dlaczego Niall powiedział, że to on napisał tę piosenkę?
-Spytał czy może. Powiedziałam, że tak. I tak byłam mu wdzięczna, że nie kwestionował, zbyt często, tego, że to ja ją napisałam. Co miałam mu powiedzieć? Tak, wiem. Mogłam w ogóle do niego nie iść. Ale chciałam, tak bardzo chciałam- po jej policzku popłynęła łza.
-No już. Nie płacz- powiedział i mocno ją przytulił.
-Zayn, nie możemy.
-Możemy być przyjaciółmi, najlepszymi. Chętnie posłucham, że nie układa ci się z Louisem- zaśmiał się.
-Udam, że nie słyszałam zakończenia- uśmiechnęła się. Otarła łzy i wzięła się za kanapki.


-Pójdę po coś do picia- powiedziała do zebranych Natalia. Już miała otworzyć drzwi do kuchni gdy usłyszała Paulinę ,,Teraz ta piosenka obojgu nam będzie przypominać... to wszystko.'' A zaraz po niej ,,A pomyślałaś, o mnie? Jak będę się czuł stojąc na scenie przed tysiącem ludzi, a obok mnie będzie stał Louis? A ja będę musiał śpiewać o swoich uczuciach do jego dziewczyny. No właśnie. Pomyślałaś tylko o tym, że ta piosenka będzie ci przypominać dawną miłość. Cudnie. Jak w książkach. Jakież to romantyczne. '' Pomyślała, że nie powinno jej tu być i wróciła do przyjaciół.
-Gdzie masz picie?- spytał Niall.
-Zapomniałam. Pokrzątałam się po kuchni i poszłam. Dobra trudno. Już mi się nie chce pić- rzekła wesołym tonem.
Chwilę potem wróciła Paulina i Zayn z kanapkami. Niall od razu rzucił się na jedzenie.
Po tysiącach wyznań miłosnych pewna fanka z Londynu wpadła na pomysł ,,A może zrobimy spotkanie? Takie babskie. Wasze dziewczyny z ochroniarzem i my?''
-No, w sumie czemu nie? Skoro jesteśmy jedną rodziną...- powiedziała z uśmiechem Alex.
-Fajny pomysł- wszystkim się podobało.
Ustalili, że jutro około trzynastej będą w Hyde parku. Chłopcy w tym czasie pojadą do wytwórni, pogadają o piosence i może ją nagrają. Kilka minut później chłopacy zaczęli śpiewać. Po kilku występach skończyli twitcama.


***********
No dobra. Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale przynajmniej jest długi. Mam nadzieję, że wam się spodoba. To chyba pierwszy rozdział, który napisałam tak jak chciałam, tak jak czułam, tak jak mi się podobało. Proszę o komentarze i tak dalej...



niedziela, 30 września 2012

Rozdział 33

Na łóżku siedziała dziewczyna. Wystarczająco znajoma. Nie chciał jej poznawać, ale tak wypadało.
-Cześć- rzekła Perrie z lekkim uśmiechem.
-Czego tu szukasz? Twój chłopak jest na balkonie, czy gdzieś tam..- powiedział z niekrytą niechęcią.
-Gdybym miała wybór, to uwierz mi, nie byłoby mnie tu.
-Więc czego chcesz?- zapytał trochę zainteresowany.
-Malika- powiedziała, jakby to byłą najoczywistsza rzecz pod słońcem.
-Jesteście razem- przypomniał.- Czego jeszcze byś chciała? Ślubu? Gromadki dzieci?
-Możesz sobie żartować, ale tak, chciałabym ślubu. Wiem, że on kocha tą twoją dziunię. I naprawdę nie przeszkadza mi to. No bo tylko porównaj ją, ze mną. Wybór oczywisty.
-A chcesz ślubu bo...
-Bo jestem w ciąży- rzekła.
-Co?! Jesteście ze sobą od niedawna.
-Nie z Zaynem, debilu- zezłościła się.- Zamierzam się z nim przespać i wtedy mu to powiem. Nie będzie miał pojęcia.
-Jaka by miała być w tym moja rola?
-Utrzymywałbyś go w przekonaniu, że jest ojcem i ślub ze mną jest najlepszą rzeczą  jaką może zrobić.
-I miałbym to zrobić ponieważ..- zadał nieme pytanie chłopak, który uważał, że ta rozmowa staje się coraz dziwniejsza.
-Miałbyś wtedy tą swoją dziewczynę dla siebie.
-I tak mam ją TYLKO dla siebie- podkreślił.
-Jak sobie chcesz. Z tego co mi wiadomo, pokłóciliście się. Nie uwierzy ci. Nawet nie próbuj go ostrzegać.
-Wyjdź stąd. I najlepiej nie wracaj- rzekł zrezygnowany ale i zły.
-Gdybyś zmienił zdanie- zadzwoń- powiedziała i wyszła.

***

-Wróciłyśmy- krzyknęła Natalia zdejmując kurtkę i buty.
-Jest tu kto?- zawołała Paulina naśladując koleżankę.
-Ćśśśś!! Oglądamy- szepnęła Aleks.
-Skoro tak, to napewno nie chcecie zobaczyć co tu mamy..- podpuszczała Paula. Po kilku sekundach Niall, Harry, Aleks i Liam stali tuż obok.
-A gdzie reszta?- zdziwiła się Natala.
-Lou w swoim pokoju, a Zayn.. nie wiem- odpowiedział Niall.
-Zaraz ich poszukamy, a teraz.. patrzcie!
Paulina wniosła klatkę z małą papużką.
-To jest żako. Gada. Macie nie uczyć go brzydkich słów. Fakt faktem Natala już ją czegoś nauczyła..- powiedziała i spojrzała z rozbawieniem na koleżankę.- Pokaż im.
Natalia wzięła papużkę na rękę.
- Powiedz mi sekret- zwróciła się do papugi.
-Perrie to szmata- zaskrzeczał ptak.
-To podłe, i takie trafione. Uwielbiam to zwierze... jak się nazywa?
-Nie wymyśliłyśmy jeszcze, za dziesięć minut w salonie. Robimy burzę mózgów. Natala sprowadź Louisa, ja pójdę po Zayna.
Postawiły klatkę na stoliku do kawy i poszły. Paulina wyszła na balkon. Nie było go tam. Ruszyła do jego pokoju. Zapukała. Nie odpowiedział. Delikatnie nacisnęła klamkę. Zobaczyła go siedzącego na fotelu twarzą do okna. Cicho podeszła. Coś pisał. To była piosenka.

''When he opens his arms and holds you close tonight
It just won't feel the right
Cause I can love you more than this, yeah.
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel the right
Cause I can love you more than this
Can love you more than this ''


Westchnęła, a on szybko się obrócił.
-Co tu robisz?
-Eee.. właśnie przyszłam cię zawołać.  A ty co robisz?
-Nic takiego- schował zeszyt.
-Nie chowaj. Widziałam.
-Obie strony?- spytał przestraszony.
-Nie. Tylko kawałeczek. To co teraz pisałeś. Pokaż mi resztę- szepnęła.
Podał jej notatki do momentu, w którym się zerwał. Uśmiechnęła się.
-To wspaniałe.
-To dla ciebie- powiedział- jeszcze nie skończone, ale dla ciebie.
-Zayn, ale ja..
Nie skończyła. Przyciągnął ją do siebie i mocno pocałował. W tym pocałunku było wszystko czego nie potrafił jej powiedzieć. Miłość, desperacja, strach przed stratą i jeszcze raz miłość. Oderwali się od siebie.
-Też cię kocham- szepnęła.- Ale nie mogę mu tego zrobić.
-Chcesz się spotykać w tajemnicy?
Nie wiedziała co powiedzieć. Teraz była tego pewna. Kochała go. Louis był jej przyjacielem. Bardzo dobrym, ale tylko przyjacielem. Nie czuła nic do niego. Każdy pocałunek był pusty. Każde czułe spojrzenia zbyt czułe, a każde pieszczoty na pokaz. Tak to wyglądało z jej strony. Kiwnęła głową.
-Ale Lou.. to nie fair.
-Mogę mu powiedzieć, wtedy będzie zachwycony- powiedział z ironią.- A poza tym, czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. W ten sposób wszyscy będą szczęśliwi.
-A nie będą ci przeszkadzały nasze pocałunki, przytulanie i trzymanie za rękę.
-Tak, to nie będzie miłe, ale dam radę. Muszę tylko zerwać z Perrie. Dziś możemy się wyrwać do kina. Weźmiemy Lou i resztę. A w trakcie filmu zachce nam się do toalety..
-Przestań.- zachichotała.- Chodź, bo zaczną coś podejrzewać.
Przed wyjściem zatrzymali się na jeszcze jeden pocałunek.
-Chodź szybciej- powiedziała głośniej, by znajomi usłyszeli. Usiedli na kanapie i Natalia powiedziała
-Musimy wymyślić imię dla naszej papużki. To ona. No dalej, wykażcie  się kreatywnością.
-Czekaj, czekaj. To po to poszłyście?
-Nie. Paula chciała oddać książkę do biblioteki, a ja kupić coś do jedzenia. Myślałyśmy, że idziemy w tym samym celu. Po drodze zobaczyłyśmy zoologiczny i.. TA DAM.
-Myślę, że Joy to dobre imię, krótkie i wgl. Jest podobne do enjoy. Idealnie- odezwał się Niall.
-Jestem za!- krzyknął Harry. Kiedy już postanowili, każdy chciał nauczyć Joy czegoś. Zayn nauczył ją mówić 'jestem piękna' , Liam 'kocham cię' , Aleks ' dzień dobry' , Louis nauczył ją wskakiwać na ramię, Harry i Niall powiedzieli, że potem nauczą ją paru piosenek 1D, a Paulina zaczęła ją oswajać z domownikami.
-Tylko żeby nie było. To nie zabawka. Ma uczucia i potrzeby. Dwa razy w tygodniu zmieniamy jej ściółkę każdy po kolei. Trzeba też ją codziennie karmić, i nie będzie tego robił ani Niall, ani Natalia, bo zwierze zdechnie z przekarmienia. Wypuszczamy ją kilka razy dziennie. To tyle.
-Mam propozycję na dziś. Wyjdźmy do kina- powiedział Zayn.
-Ja chętnie- powiedziała Paula- to dobry pomysł, dawno razem nie wychodziliśmy.
-Nie mam dziś ochoty, ale jak chcesz to idź- poinformował ją Lou.
-Zostanę z Louisem- zaoferował Liam.
Po kilku minutach ustalili, że Natalie i Niall z nimi idą, a reszta zostaje.
Dziewczyny poszły się przebrać. Natalia włożyła czarną spódniczkę i niskie obcasy, a do tego kremową koszulkę. Paulina postawiła na szary sweter z czarnym sercem i podwijanymi rękawami, oraz czarne rurki. Do tego czarne szpilki. Po kilku minutach były już gotowe. Wybrali pierwszy lepszy film i weszli do sali. Po godzinie Paula zauważyła, że towarzystwo przysypia więc poszła do łazienki. Dwie minuty później dołączył do niej Malik. Całowali się.
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak długo na to czekałem- powiedział i pocałował ją raz jeszcze. Wrócili do sali w pięciominutowych odstępach. Niedługo potem film się skończył i wrócili do domu.



****************
Hej wam wszystkim. Nie mogę wam obiecywać, że będę częściej dodawać, bo nie potrafię takiej tajemnicy dotrzymać. Tak, nie mylicie się znowu kompletnie namieszałam. ;D Polecajcie mnie. Piszcie komentarze. Uprzedzam, nie będę was informować na tt, bo usunęłam. To jest moje drugie opowiadanie, też o 1D -> http://little-dreams-in-my-head.blogspot.com/

wtorek, 4 września 2012

Rozdział 32

Następnego dnia, kiedy wszyscy byli już w stanie trzeźwo myśleć postanowili zostać w piżamach i oglądać telewizję. Nagle Niall podszedł do Pauliny.
-Proszę, zrób coś do jedzenia- spojrzał na nią oczami szczeniaczka.
-Oj no weź, nie chce mi się- odmówiła delikatnie dziewczyna.
-Ale ja jestem głodny- zamyślił się przez chwilę- i to bardzo.
Siedzący naprzeciwko Harry zaśmiał się.
-Zaskoczyłeś nas, ale daj jej spokój. Zamówimy pizzę.
Po serii dzikich i radosnych okrzyków Nialla i Natali, Liam chwycił za telefon i zamówił kilka pizz.
Minęła może godzina i wszyscy przeżuwali zgodnie pyszne ciasto z wielką ilością sera i bekonu. 
-To takie niezdrowe...- zaczęła Paula.
-I takie pyszne..- wtrącił Louis. Aleks po jakimś czasie dorwała pilota, i szybko przełączyła na telenowelę brazylijską.
-NIE!!!-krzyknęła Natalia, gdy jakiś latynos o imieniu Erico zaczął tańczyć na weselu z żoną kolegi syna brata ciotki (Eva).- Nie będziemy oglądać tego gówna- zaparła się dziewczyna.
-Shhhh...- uciszył ją Niall, pochłaniając łapczywie każde słowo.
-Och Erico, nie możesz być ojcem Evy!- powiedziała z przejęciem ruda kobieta, w sukni ślubnej.
-To na prawdę jest poje..- zaczął Zayn.
-Cicho!!- powiedział głośno blondynek. Podzielili się na dwa obozy. Niall, Alex, Liam i Harry bardzo chcieli oglądać telenowelę, lecz Paulina, Zayn, Louis i Natalia- jakoś nie bardzo. Owa czwórka udała się do kuchni. Lou złapał Paulę za rękę. Malik wymownie na niego spojrzał. Natalia wskoczyła na blat i zaczęła machać nogami, jak mała dziewczynka.
-Nie rozumiem, jak mogą oglądać coś takiego- zauważyła.
-Kto co lubi- mruknął Malik patrząc ze zgrozą, jak jego marchewkowy przyjaciel, całuje jego marchewkową dziewczynę.
-Wiecie co? Przejdę się. Muszę coś załatwić.-Powiedziała odklejając się od chłopca w paskach.
-Myślę, o tym, co ty?- spytała Natalie.
-Chyba tak- rzekła ze zdziwieniem dziewczyna. Wyszły razem zostawiając chłopców samych.
Stali nieruchomo, udając, że nic się nie dzieje.
-Wiesz po co poszły?- spytał Malik przerywając ciszę.
-Nie mam pojęcia. A ty?
-Też nie- zamilkł na chwilę. Zastanawiał się, czy powiedzieć przyjacielowi o swych uczuciach do jego dziewczyny. Cóż za ironia. Pomyślał Zayn. Jeszcze kilka tygodni temu, to ja z nią byłem. I to on się do niej dowalał.-Muszę się napić- stwierdził filozoficznie.
Louis wyjął z lodówki dwa piwa.
-Napić. A nie pić soczek- warknął przyjaciel.
Lou odstawił piwo i przyniósł whisky. 
-A to, ujdzie?- spytał sceptycznie.
-Człowieku. Po prostu daj mi wódki!-  powiedział. Kiedy Louis przyniósł alkohol, on wyrwał mu butelkę z ręki i przyssał się do niej jak małe dziecko. Gdy połowa napoju z niewiadomych przyczyn zniknęła, oddał ją przyjacielowi i chwiejnym krokiem poszedł na balkon. Lou podążał za nim z wódką w dłoni.
-Stary, co jest?
-Ze mną? Doskonale. Właśnie patrzę na ptaszki- powiedział z uśmiechem i wbił wzrok w niebo.- Ptaaaaaszki!- zawył.- Gdzie jesteście?!
-Uspokój się. Ludzie z dołu dziwnie patrzą..
-Kocham twoją dziewczynę- zanucił chłopak. Popatrzył na butelkę w jego ręce.- Nie będziesz tego pił- zadecydował i sam to zrobił opróżniając ją.
-Czekaj.. Co?!- wykrzyknął Lou.
-Pierwszy ją miałem- przypomniał Zayn ciągle trzymając butelkę.
-Z tym, że ona cię zostawiła. I jest ze mną- powiedział groźnym tonem.
-Och. Serio?- udał zainteresowanego.- A jak myślisz, czyj błyszczyk miałem na ustach dwa dni temu?
-Pewnie tej swojej plastikowej szmaty- powiedział z podłym uśmiechem.
-Jeśli mi nie wierzysz, zapytaj ją- prowokował.
-Nie mów mi co mam robić. I trzymaj się od niej z daleka. Przyjacielu- wycedził przez zaciśnięte zęby, po czym udał się do swojego pokoju. Spojrzał na łóżko. Nie spodziewał jej się tu.



************
Ok. Zaczniemy tradycyjnie: od przeprosin. Długo czekaliście, komentowaliście, a ja... no cóż. Wakacje, wakacjami, ale potem miałam cały komp czyszczony. Trzy dni z głowy. Urodziny koleżanki (+ kupno prezentu). Dwa dni mniej. Zakupy do szkoły. Cztery dni. Teraz postaram się dodawać częściej. Dzięki za wszystkie komenty pod ostatnim rozdziałem. Tylko tak dalej ;*

poniedziałek, 30 lipca 2012

Rozdział 31

Zaczęli się bujać w rytm muzyki gdy na scenę wbiegła Natalia.
-Cześć wszystkim, jestem Natalie i zaśpiewam wam coś. Wiem, że miało być One Direction, i będzie, ale teraz jeden z wykonawców jest zajęty. Wybrałam dla was Moments- rzekła z uśmiechem i zaczęła śpiewać i ruszać się w rytm muzyki.
-O mój Boże. To jest straszne- powiedziała jakaś dziewczyna.
-Lou, idź. Zróbcie duet czy coś-  poprosiła Paula.
Chłopak wbiegł na scenę i zaczął śpiewać z nią. Kiedy skończyli słychać było tylko brawa.
Zeszli ze sceny, Natalia podeszła do Nialla i zaczęli rozmawiać, a od czasu do czasu całując się. 
Po pół godzinie pojawił się Harry i Alex. Natala i Paula podeszły do niej szeroko się uśmiechając.
-Zrobiliście to-stwierdziła bezpośrednio Natalia.
-Natt.!- oburzyła się Ola.
-No co? Po prostu jestem ciekawa- usprawiedliwiała się.
-Tak, zrobiliśmy, ale usłyszeliśmy czyjś fałsz i musieliśmy się zbierać- wyznała srogo zerkając na Natalię.
-Super! Jak było?- ekscytowała się Natala nie przejmując się słowami koleżanki.
-Tego nie da się opisać- rozmarzyła się dziewczyna.
-No wiem- rzekła.- Zostałaś tylko ty- zwróciła się do Pauliny.
-Nie będę się spieszyć.
-Myślałam, że ty z Zaynem już.. no wiesz- powiedziała Ola.
-Nie- rzekła stanowczo Paula.
-A Lou?
-Niby kiedy?
-No nie wiem. Idźcie teraz- zachęcała Natalia.
-Przestańcie. Nie zamierzam się zeszmacić tylko dlatego, że nalegacie- powiedziała Paula i podeszła do stołu z alkoholami. Nalała sobie martini i usiadła na sofie. Dlaczego tak im zależy? Spytała samą siebie. Spojrzała w prawo i zobaczyła Malika.
-I jak się bawisz?- spytał ją.
-Całkiem nieźle- uśmiechnęła się i wskazała na kieliszek.- A ty?
-Doskonale- powiedział z sarkastyczną nutą.- Wróć do mnie.- powiedział jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.
-Że słucham?
-No wiesz, dobrze nam było razem. Chodź. Napijemy się- powiedział i pociągnął ją za sobą. Po drodze chwycił butelkę szampana i wyciągnął ją na balkon. Dziewczyna nic nie mówiła. Była ciekawa.
-Uważam, że musimy być razem- powiedział chłopak nie patrząc jej w oczy.
Dziewczyna chwyciła butelkę szampana i pociągnęła spory łyk. Spojrzała na niego i pociągnęła drugi. Zwróciła twarz w przeciwną stronę. Księżyc w pełni pięknie oświetlał ich twarze tworząc niesamowity efekt. Upiła jeszcze trochę szampana i czknęła. Popatrzyła na niego i zachichotała.
-Ale ty masz słabą głowę- powiedział z niedowierzeniem. Zachichotała jak mała dziewczynka i usiadła na ziemi. Przykucnął obok. Ona przechyliła butelkę i wypiła jeszcze trochę. On się nie odzywał, a ona wypiła całą butelkę.
-Ne moge s tobo byss, Lou mne kocha- powiedziała niewyraźnie, ciągle czkając.
-Ja też cię kocham- powiedział cicho i ujął jej twarz w dłonie. Spojrzał w jej błękitne oczy i delikatnie pocałował ją w usta. Odsunął się. Tym razem ona go pocałowała.
-Czyli do mnie wracasz?- spytał z nadzieją, ale dziewczyna leżała już na podłodze i spała. Wziął ją delikatnie na ręce i zaniósł do jej pokoju. Położył ją na łóżku i spojrzał na zegarek. Była druga nad ranem. Impreza nawet się nie zaczęła. Okrył ją kocem i wyszedł uśmiechnięty. Po pół godzinie wjechał ogromny tort. Wszyscy dziwili się, że solenizantka tak wcześnie opuściła imprezę. Potańczyli, pośpiewali i rozeszli się.


              ***


Następnego dnia każdy,poza Liamem miał kaca. Zebrali się w salonie i wspólnie umierali.
-Co się wczoraj stało?- pytała Paulina. 
-Nic nie pamiętasz?- spytał trochę wystraszony Zayn.
Pokręciła głową.
-Nigdy więcej-powiedziała,a  cała grupa jej przytaknęła. Zajęli się sprzątaniem po imprezie. Puste puszki po piwie itp. 
-Nie mam na nic siły, idę się położyć- powiedziała Natalia.
-Zrobię wam coś do żarcia- poinformowała ich Paula z okropnym bólem głowy. Poczłapała do kuchni i zaczęła przyrządzać spaghetti. Usłyszała, że ktoś wchodzi do kuchni. Nie oglądała się. Ta osoba podeszła do niej od tyłu i delikatnie pocałowała w szyję.
-Lou, przestań. Nie mam ochoty- wymruczała i odwróciła się. Zobaczyła uśmiechniętego Zayna.- W co ty grasz?-spytała z wyrzutem, po czym odepchnęła go. On złapał ją za nadgarstki.
-Nie udawaj. Musisz pamiętać coś z wczoraj- powiedział natarczywie. Ona pokręciła przecząco głową.- No to ci powiem co się stało, wyszliśmy na balkon, ty się upiłaś i zaczęliśmy się całować. Potem poszliśmy do twojej sypialni- rzekł wściekły i wyszedł.
-Chwila.. CO?!-powiedziała ze złością, czyżby zrobiła to z Malikiem? Nie, to niemożliwe. Ale on nie powiedział, że to robili. Może po prostu rozmawiali. Tak, tak było- powiedziała sobie w myślach i nałożyła jedzenie na talerz.








**************
Jest next. I jak wam się podoba?Teraz wyjeżdżam na dwa tygodnie = rozdziału nie będzie. Zczęłam pisać drugiego bloga. Jeśli możecie, to wpadnijcie->/TUTAJ! Jak zawsze: komentujcie polecajcie itp. ;**



sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 30


Następnego dnia wszyscy szykowali się do imprezy. Natalia i Niall przygotowywali jedzenie (czytaj: zjadali to co zastali na swej drodze), Alex i Harry zapraszali ludzi na tt. Liam, Paulina, Zayn i Louis zajęli się alkoholem, strojeniem mieszkania itp.
-Nie no. Przestańcie. Nic z tego nie będzie!- krzyknęła Paulina gdy przechodziła koło kuchni. Niall i Natalia właśnie zjadali tort.
-Sorki- mruknął blondyn i razem ze swoją dziewczyną wyszli z pomieszczenia. Paula zaczęła robić od nowa tort.
-Niech ktoś idzie kupić chipsy, żelki i takie tam.
-Ja pójdę- powiedział Zayn i wyszedł. Wrócił kiedy Paulina wyciągała już gotowe ciasto z piekarnika. Chciał wnieść zakupy do kuchni, ale Lou powiedział, że chętnie go wyręczy. Wszedł do pomieszczenia z szerokim uśmiechem. Porozkładał produkty i stawił się u boku dziewczyny.
-Pomóc w czymś?- spytał i poruszył zabawnie brwiami.
-Właśnie dekoruję kremem- powiedziała poważnie i umazała mu twarz kremem.
-Hej!- krzyknął i zrobił to samo. Kilka minut później cali byli wybrudzeni. Śmiali się głośno.
-Co się tu ...- przerażona Ola zamarła w drzwiach.- Aha..- mruknęła zdziwiona i wyszła.
Louis uśmiechnął się uroczo do Pauliny, po czym przytulił ją i pocałował delikatnie.
-Ja jeszcze nie mogę. Za wcześnie- mruknęła mu do ucha.
-Poczekam, o ile nie zrobisz czegoś takiego jak ostatnio. Obiecaj mi.
-Obiecuję- dziewczyna w głębi serca czuła, że on jest tym jedynym, ale uważała, że tym razem nie powinna się śpieszyć. Skończyła dekorowanie ciasta i wstawiła je do lodówki. Posprzątała po sobie i wyszła.
-Musimy iść na zakupy- zawołała dramatycznie Natalia.
-Hę?
-Nie możemy na osiemnastkę pokazać się w starych ciuchach!
-Na którą jest impreza?
-20.
-A jest?
-15.
-Musimy się pospieszyć. Muszę się przebrać, i lecimy.
Jak powiedziała, tak zrobiły. Obeszły kilka sklepów, w których nic nie znalazły. Natalia wskazała na ostatni.
-Jak nie tu, to nigdzie- powiedziała poważnie. Weszły i zaczęły przeglądać ciuchy. Po kilku minutach Natala mierzyła śliczną jasno  zieloną sukienkę na ramiączka, do połowy uda.
-Świetna- zachwyciła się Paula.- A do tego.. te szpilki- powiedziała i podała jej jaskrawo zielone buty.
-Podoba mi się. A dla ciebie mam niespodziankę- rzekła tajemniczo i poszła do kasy zapłacić.
-Gdzie idziemy?
-Zobaczysz- zasłoniła jej oczy dłonią i wprowadziła ją do zakłady fryzjerskiego. Odsłoniła jej oczy z głośnym ''TA DAM''.
-Dlaczego mnie tu przyprowadziłaś?
-Przefarbujemy cię. Jasny brąz i blond końcówki. Wyglądasz jak jakaś zmora.
-Dzięki.
-Oj no wiesz o co mi chodzi. Idę poszukać ci ubrań. Wszystko już załatwione tylko siedź i się relaksuj.
-Jasne..
Natalia z uśmiechem poszła do butiku. Znalazła śliczną kremową, koronkową sukienkę. Również z długim rękawem i cienkim czarnym paskiem. Do tego czarne platformy.
-Idealnie- mruknęła do siebie. Podeszła do kasy i zapłaciła. Potem poszła do salonu.
-I jak?- spytała przyjaciółkę.
-Fantastycznie- uśmiechnęła się Paula.
-No widzisz. A teraz wracamy.
-Ale jeszcze sukienka dla mnie..
-Załatwione- powiedziała i pomachała jej torbą przed nosem.
-Pokaż!
-Nie! Dopiero przed imprezą- uśmiechnęła się.
-Oj no weź.
-Nie. Wracamy. W domu jest  pięciu nieodpowiedzialnych chłopaków i Aleks. Ona nad tym nie zapanuje.
-Racja. Wracamy.



*


-Zostaw te ciastka!- krzyczała Ola na Nialla.
-Zjem tylko kilka.
-Nie obieraj tych marchewek. Nikt ich nie zje. Harry!!! Zostaw Zayna i przestańcie poprawiać włosy. Liam... teraz? Nagle teraz poczułeś potrzebę bawienia się figurkami z Toy Story? Ile wy macie lat?!
-Uspokój się. Nic się nie dzieje.
-Dobra a teraz słuchajcie. Za kilka minut wrócą dziewczyny. Impreza za trzy godziny.Więc: Niall przestaje pożerać zapasy, bo nie będzie czasu by piec nowe ciasteczka i babeczki. Zayn i Harry wychodzą z łazienki. Louis przestaje w tym momencie obierać marchew.
-Ale wszyscy lubią marchewki!
-Liam, idź kup więcej alkoholu i przekąsek. I nie chcę się więcej upominać!
-Dobra- mruknęli niezadowoleni chłopcy.
-No, no. Radzisz sobie- zaśmiała się Natalia i Paulina stojąc w drzwiach.
-Dzięki. Jak zakupy.
-Nie wiem.
-Świetnie- pisnęła Natala.
-U łał. Nowa fryzurka- powiedział Louis z uśmiechem i delikatnie pocałował Paulę.
-U łał. Moja piękna dziewczyna- powiedział Niall naśladując Louisa i pocałował Natalię.
-Dobra, dobra. Dość tych czułości. Mamy przygotować mieszkanie na ponad 200 osób.
-Spokojnie. Już wszystko gotowe. Natalia i ja idziemy się przebrać i umalować. Wam radzę to samo.
Każdy poszedł przygotowywać się na swój sposób. Aleks wzięła swoją błękitną sukienkę ze złotym paskiem i złote platformy. Włosy wyprostowała. Usta pokryła malinowym błyszczykiem, a na rzęsy nałożyła tusz.
-Gotowe- mruknęła do siebie.
-Wyglądasz pięknie- powiedział Hazza stojąc już za nią.
-A ty? Nie będziesz się szykował?
-Już wyszykowany- uśmiechnął się zadziornie.- Nie widać?
-No widać- powiedziała i pocałowała chłopaka.
-Nie spieszyło ci się.
-Ha ha. Zabawne. Do przyjęcia zostało...Pół godziny!
-No właśnie. Ale wszystko gotowe. Nie martw się.



*


-Cześć. Miło poznać-powiedziała z uśmiechem Paulina do jakiejś plastikowej blondynki.
-Mhm- odparła tamta z wyższością i podeszła do Zayna i go pocałowała.
-Aha- dziewczyna była zdezorientowana. Nie zazdrosna. Tylko zdziwiona.
-Cześć. Jestem Danielle.
-Hej. Napoje są tam, koło przekąsek, łazienka: prosto i w lewo.
-Natala! Zamiana. Teraz ty witasz gości. Już została połowa.
-Spoko. Kim jest ten plastik?
-Ten obok Zayna? Perrie z Little Mix.
-Nie podoba mi się.
-Oj wyluzuj. Nie nasza sprawa. Ale za to znalazłam idealną kandydatkę dla Liama.
-Kogo.
-Danielle.
-No. I to mi się podoba.
Paulina podeszła do stołu z napojami. Nalała sobie trochę wina i wypiła z uśmiechem.
-Hej Lou. Co tam?
-Za dziesięć minut dajemy występ, a Nialla i Zayna nie ma nigdzie.
-Czekaj, zapytam Natalię... nie ma jej. Idę jej poszukać.
Paulina wyszła na taras, była przestraszona. Zobaczyła jak Natalia targa Perrie za włosy krzycząc  i wyzywając ją. Niall i Zayn próbowali je rozdzielić.
-Ty ku**o!- krzyczała Natalia.
-Co się stało?- spytała Paula podchodząc do przyjaciółki.
-Nazwała cię szmatą! Głupia p***a!
-Już. Spokojnie.
-Phi! Chodźmy stąd- powiedziała Perrie i pociągnęła Malika za sobą.
-Niall, Lou cię szuka- gdy chłopak poszedł zwróciła się do przyjaciółki.- Teraz mi wszystko opowiedz.
-No więc: wyszłam na taras, odetchnąć i zobaczyłam jak się całują. Malik i plastik. Poprosiłam, żeby przestali wymieniać się śliną na widoku. To nie było takie *cmok cmok* tylko jakby dwa ohydne bazyliszki oblizywały sobie twarze.
-E?!
-No to nie było takie romantyczne, namiętne czy coś. To było takie sztuczne i tylko na pokazówkę. Ble. No i ona do mnie ''a co, zazdrosna? A może ona lepiej wygląda z Zaynem? Zaynuś, powiedz z kim ci lepiej? Ze mną, czy ze szmatą- dupodajką?''. No to się wkurzyłam i jej zawaliłam. Potem zaczęłyśmy się szarpać. Tak jakoś wyszło.
-Dzięki. Ale pamiętaj. To twój dzień. Nasz dzień. A ty jesteś w ciąży. Nie możesz się denerwować.
-Nie będę się wkurzać, jeśli pani Plastik wyjdzie z imprezy.
-Zayn nie będzie szczęśliwy.
-Wisi mi to- powiedziała, i podeszła do Perrie i pokazała jej drzwi. Kiedy ta się nie zgodziła, Natala wzięła i ją wypchnęła zamykając drzwi. Potem porozmawiała z Malikiem i wróciła do zabawy.
-Idę po plaster. Obtarły mnie te buty- powiedziała Paula i poszła do sypialni. Na łóżku zastałą namiętnie całującą się parę. Rozpoznała Alex i Harrego. Postanowiła im nie przeszkadzać i wycofała się z pokoju.
-Lou, musimy przełożyć wasz występ. Harry jest zajęty- powiedziała i puściła do niego oko.
-No dobra. Zatańczysz?
-Chętnie- powiedziała i zaczęli bujać się w rytm muzyki gdy...




***********
Jest kolejny rozdział. Znowu długo czekaliście. Sorki. Ale nie miałam neta przez trzy dni. Komentujcie, polecajcie.. czy coś ;**

poniedziałek, 2 lipca 2012

Rozdział 29

Paulina wstała rano. W pośpiechu się umyła i ubrała. Włożyła za dużą czarną koszulkę, jasne spodenki oraz błękitne vansy. Misternie zaplotła sobie kłosa.  Wyrzuciła ze swojej szafy wszystkie ubrania. Z całego mieszkania pozbierała swoje rzeczy i ułożyła je na łóżku. Na podłodze leżało kilka ogromnych kartonów.
-Dam radę- powiedziała sama sobie niezbyt przekonywująco. Ciuchy złożyła i poukładała równo do kartonów. Tak samo buty, torebki i inne pierdoły. Po kilku godzinach zaciągnęła pudła do salonu. Przeszła się jescze raz po mieszkaniu i zgarnęła swoje drobiazgi. nagle usiadła na kanapie i zaczęła płakać. Tak, jak jeszcze nigdy nie płakała. Łzy leciały z jej oczu mimo woli.
-Nie mogę im tego zrobić- powtarzała. - Nie robi się takich rzeczy przyjaciołom.
Myślała tak przez dłuższą chwilę. ''Nie możesz się teraz wycofać'' rzekł jakiś cichy głosik w jej głowie. Uznała, że głosik ma rację już zbyt wiele osób zraniła. Wystarczy. Zamówiła taksówkę i poprosiła kierowcę o pomoc. Znieśli rzeczy. Przeszła się po mieszkaniu. Tyle wspomnień...  Kilka minut później była już w zupełnie pustym mieszkaniu. W kącie stały kartony. Było duże i ładne. Jednak nie było sypialni. Postanowiła, że kupi meble od razu. Jej ciało zaprotestowało. Była zmęczona. Ułożyła się na kanapie w salonie i pogrążyła się we śnie.


*


-To już może być za późno- szepnęła Natalia.
-Trzeba spróbować- powiedział Niall.
-Czego wy chcecie? Udało mi się załatwić bilety dzień później, więc ruszajcie się i jedziemy- rzekł coraz bardziej zdenerwowany Zayn.
-Malik ma rację. Jesteśmy spakowani. Komu w drogę..- zaczęła Ola.
-Ona może być już gdziekolwiek.
-Trudno. I tak musimy kiedyś wrócić. Macie pięć minut. Jedziemy!
Szybko się zebrali. Wzięli bilety i walizki i pojechali.


*


Jakiś czas później siedemioro młodych ludzi rozglądało się po mieszkaniu.
-Mówiłam- rzekła Natala. Zaraz potem przeczytali karteczkę.
-Zostaniemy tu dziś, a jutro jej poszukamy- zadecydował Lou i udał się do starego pokoju Pauli by zasnąć. Na podłodze znalazł zdjęcie. Przedstawiało ono uśmiechniętą Paulinę z dziewczynami. Chwilę potem zasnął.
-Co zjemy na śniadanie?- spytała rankiem Natala.
-Lodówka jest pusta- orzekł Liam.
-Zaraz skoczę do sklepu. Zróbcie listę a ja się ubiorę- powiedział Lou.
Jak powiedział tak zrobili.


*


Dziewczyna z czarnymi włosami przechadzała się po zatłoczonej ulicy. Nagle wpadła na kogoś. Odruchowo zaczęła przepraszać.
-Nic się nie stało- oświadczył chłopak. Spojrzała mu w oczy. Nie, to niemożliwe, przecież się przeprowadziła. CO ON TU ROBI?! 
-Jeszcze raz przepraszam- mruknęła i się obróciła na pięcie. Miała nadzieję, że jej nie rozpoznał.
-Czekaj- powiedział i złapał ją za nadgarstek i odwrócił. Zamknęła oczy.
-Paula?
-Kto? Chyba mnie z kimś pomyliłeś.
-Możesz zmienić kolor włosów, ale ja nawet za dziesięć lata bym cię rozpoznał- powiedział i przyciągnął ją do siebie.  Pocałował ją namiętnie. Ona i Louis stali tak przez chwilę.
-Chodź ze mną do marketu. Muszę zrobić zakupy- rzekł i nie czekając na głos sprzeciwu pociągnął ją. Paulina poczuła nagłą ulgę. Jakby wcześniej robiła wszystko na przekór sobie. Weszli do sklepu i powoli zapełniali kosz produktami. Potem wrócili do mieszkania pełnego ludzi. Wszyscy po kolei przytulali dziewczynę. Jedynie Natalia do niej podeszła powoli. I nagle.. *PLASK*
-JAK MOGŁAŚ ZROBIĆ COŚ TAKIEGO?! JESTEŚMY PRZYJACIÓŁKAMI TAK DŁUGO, A TY ROBISZ MI TAKIE ŚWIŃSTWO?! DLACZEGO WOGÓLE POMYŚLAŁAŚ O CZYMŚ TAK GŁUPIM?!
-Przepraszam- powiedziała ta druga i mocno się przytuliły. Paula została na noc. Nikt już więcej nie wspominał o tym, co było. 
-Chcę wam się zrewanżować, za to wszystko. Ponieważ jutro są urodziny moje i Natalii.. proponuję imprezę.
-Świetny pomysł.
Wszyscy się zgodzili. W głębi każdy uważał ten dzień za udany. A niektórzy za najszczęśliwszy w ostatnim czasie..






************************
Chcę was bardzo, ale to bardzo przeprosić za to, że musieliście tak długo czekać. Miałam szlaban (znowu -.-) i nie miałam weny. Wiem, że każdy rozdział jest gorszy od poprzedniego, ale nie mogę nic poradzić. Wybaczcie. Mam do was pytanko... chce ktoś prowadzić ze mną bloga? Potrzebuję kogoś do dawania pomysłów. Będziemy się kontaktować na gg i razem obmyślać nowe koncepcje. Piszcie w komentarzach. Jeśli będzie kilka chętnych osób, to zrobię konkurs. ;**


niedziela, 3 czerwca 2012

Rozdział 28

Siedem zmęczonych osób ciągnęło walizki zmierzając w stronę lotniska. Kilka minut póżniej stali przed kobietą o ostrych rysach.
-Paszporty- powiedziała skrzekliwym głosem. Alex zaczęła nerwowo przeszukiwać torebkę.
-Proszę- powiedziała z wymuszonym uśmiechem kładąc na ladzie dokumenty.
-Bilety- zarządała kobieta. Ola z pogardliwym uśmiechem włożyła rękę do torby. Z każdą chwilą uśmiech znikał jej z twarzy. Po kilku sekundach gorączkowo wyrzucała z torebki poszczególne przedmioty. Kiedy nie znalazła biletów wywróciła torbę na drugą stronę i zaczęła wytrząsać. Reszta przyglądała się tej scenie z zapartym tchem.
-Nie mam- wyszeptała Aleks.
-Przykro mi- rzekła kobieta głosem, który w ogóle na to nie wskazywał- Bez biletów nie ma lotu.
Odeszli ze spuszczonymi głowami. Ola się tłumaczyła, lecz nikt jej nie słuchał. Głównie zastanawiali się co teraz. Mieli pojechać jak najszybciej do Londynu. Odnaleźć przyjaciółkę i przemówić jej do rozsądku. Wrócili do domu.
-Tu leżą- powiedział markotnym głosem Niall wskazując na stół kuchenny.
-Sprawdzę kolejny lot- oznajmił Liam.
-Nie ma takiej potrzeby- rzekł Zayn- Sprawdzaliśmy późniejsze terminy. Nie ma żadnego wolnego miejsca. Zaczynają się wakacje. Ludzie chcą podróżować.
- Następny lot, z wolnymi miejscami, do Londynu jest za tydzień- powiedział Lou.
-Musimy czekać- wyjaśnił Hazza.





*W Londynie*



Paulina już drugi dzień przebywała w Londynie. Właśnie wchodziła do salonu fryzjerskiego.
-Dzień dobry, co zmieniamy?- spytała pulchna kobieta.
-Kolor. Chciałabym przefarbować na czarno- rzekła.
-Taka drastyczna zmiana?- zdziwiła się kobieta.
-Mogłaby pani już zacząć- zdenerwowała się Paulina.
-Och tak. Już. Proszę siadać- zmieszała się. Po dwóch godzinach z salonu wyszła całkowicie inna osoba. Zaszła do Nandos.
-Gdzie kierownik?- zapytała Jerrego.
-U siebie- mruknął bacznie jej się przyglądając. Czarnowłosa poszła do gabinetu. Przy biurku siedział trzydziesto paro letni mężczyna, a na biurku siedziała jedna z pracownic. Kiedy ją zauważyła pospiesznie zapięła bluzkę i wybiegła.
-Dzień dobry- powiedziała chłodno.
-Miło cię widzieć, po tak długim czas- powiedział.
-Chcę odejść. Tylko wezmę wypłatę- poinformowała.
-Wypłatę? Chyba żartujesz nie było cię przez ponad miesiąc.
-Był to urlop płatny, a wcześniej był remont więc to nie moja wina- wzruszyła ramionami.
-Dobra. Tu jest twoja kasa.- Wskazał na szafkę za biurkiem. Podeszła powoli. Przeliczała pieniądze. Kiedy mężczyzna złapał ją za pośladki. Prędko się obróciła i wykręciłą mu rękę.
-Jeszcze jeden taki wyskok i wrócę z policją- zagroziła.
-I co mi zrobią?- zakpił- To czysty biznes.
-Molestowanie też jest karalne- przypomniała i wyszła. Poszła do banku by wpłacić pieniądze.
-Ile mam na koncie- zapytała.
-Przez te kilka lat, gdy rodzice, ciotki i wujkowie wpłacali pani na konto,plus spadek po babci, uzbierało się ponad 60,000.
-Łał- powiedziała. Nigdy dużo nie wydawała, ale była ciekawa jak to możliwe, że ma tyle kasy. Zaraz potem ruszyła do biura nieruchomości.
-Chciałabym wynająć mieszkanie
-W której części miasta?
-Bez różnicy. Mogą być dwa pokoje, kuchnia i łazienka.
-Mam coś dla pani- powiedział przedstawiciel i pokazał jej folder.
-Kiedy mogę się wprowadzić- spytała bezpośrednio.
-Proponuję jutro.
-Doskonale. Ile mam wpłacić?
-Pół tysiąca miesięcznie. Zaliczka, którą pani dziś wpłaci to 250.
-Nie ma problemu.- Powiedziała i wyłożyła pieniądze na biurko. Podpisała potrzebne dokumenty i poszła do starego mieszkania by się spakować. Starała się nie myśleć o przyjaciołach. Tak będzie lepiej. Musiała odejść. Teraz musi się wyprowadzić. Napewno będą jej szukać. A prosiła. Na kuchennym stole położyła trochę pieniędzy. Na wydartej z zeszytu kartce napisała: Jeśli to czytacie, to znaczy, że nie dotarło do was, co chcę wam przekazać. Muszę odejść. Proszę przestańcie mnie szukać. A poza tym, jeśli tu jesteście to musicie mnie mieć za straszną idiotkę. Myśleliście, że zostanę tu na dłużej? Ha ha. Przeprowadzam się. Może do innego miasta, kraju lub na inną ulicę. Zrozumcie. Ja nie chcę być znaleziona. Zostawiam trochę kasy, bo wam się może bardziej przydać. Zaczynam od nowa. Bez was. Zostawiam liściki, a nie patrzę wam prosto w oczy, bo to byłoby dla mnie za trudne. Kocham was. Paulina.
Przy pisaniu tego krótkiego liściku kilka łez spłynęło jej po policzkach. Było jej ciężko, ale musiała to zrobić. Sama do końca nie wiedziała dlaczego. Nie było to spowodowane zerwaniem z Malikiem. Po prostu poczuła, że to już czas by ich zostawić i odejść w przyjaźni. Skończyła się pakować. Wzięła telefon i zamówiła sobie chińszczyznę. Zjadła wciąż łykając słone łzy.  Potem chwyciła telefon i zadzwoniła na policję.
-Chciałam zgłosić sprawę molestowania- powiedziała silnym głosem.
-A mogłaby pani przyjechać na posterunek?- spytał inny kobiecy głos.
-Oczywiście, zaraz będę- odpowiedziała i zamówiła taksówkę. Musiała to zrobić. Ani ona , ani Natalia nigdy nie pozwoliły sobie na zbyt wygórowane zachowanie szefa. Jednak inne dziewczyny miały inną sytuację i wiele mniej odwagi by odmówić. Trzeba z tym skończyć. Zapłaciła taksówkarzowi i poszła na komisariat. Wyjaśniła wszystko kobiecie i wróciła do domu. Była z siebie dumna. Może właśnie oszczędziła wstydu wielu dziewczynom. Poszła do łazienki wykonać wieczorną toaletę i zasnęła.




********************
A więc tak. Rozdział jest krótki, beznadziejny i przez długi czas nie dodany. Przepraszam. Mam ochotę już niedługo skończyć to opowiadanie. Myślę, że tak 30 rodziałów to za mało. Może 35... zobaczymy. Jest już dawno ponad 5000, ale chciałam za to podziękować przy następnym rozdziale, więc dzięki. ;**

poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 27

Od kilku dni Paulina nie wychodziła z pokoju. Nie skutkowały prośby i nawoływania. Dziewczyna zamknęła się na klucz i wogóle się nie odzywała. Słyszeli tylko ciche dźwięki muzyki. Nie były to piosenki One Direction, Paula słuchała zespołów takich jak Guns N' Roses. Słyszeli ciche dźwięki ponieważ słuchała ona muzyki na słuchawkach, nastawiła głośność na max.
-Ja tego nie wytrzymam- oświadczyła pewnego wieczoru Natalia.
-No i co mamy z tym zrobić?- spytał retorycznie Harry.
-Jeśli chce zostać sama, to może powinna?- powiedział głośno Niall.
-Ona może zrobić coś głupiego- zauważyła Aleks.
-Paula nie jest głupią dziewczyną, która przejmuje się takimi sprawami. Po prostu chce sobie przemyśleć kilka rzeczy- wyjaśniła Natalia
-Ale będzie musiała wyjść. Każdy korzysta z łazienki...- zaczął Liam
-Ma pokój z łazienką-powiedział Louis
-Musimy przeczekać- stwierdziła Alex. Resztę dnia spędzili na oglądaniu telewizji. Następnego  Ola weszła z rana do kuchni. Podeszła do lodówki przecierając oczy. Wyjęła mleko. Usłyszała za sobą szum. Prędko się obróciła. Przy stole siedziała Paulina. Alex pisnęła.
-Ogarnij się- mruknęła Paula.
-Ja..jasne- wyszeptała dziewczyna i odgarnęła włosy.
-Czemu patrzysz na mnie jak na zjawę?- spytała swobodnie Paulina. Nie uzyskała odpowiedzi.
-Nie wychodziłaś z pokoju przez Malika?- spytała szeptem Aleks.
-Nie. Spotkałam w sieci kolegę z Polski.
-Mhm. Idziemy dziś do kina?- spytała powoli Ola 
-Nie. Dzisiaj nie mogę. Idę się spotkać z Tomkiem.
-Tomkiem?
-Tak, to ten kolega. Wydaje się fajny. Jest bratem Eweliny. Ahh... ty nie znasz Eweliny. - Powiedziała spokojnie.
-Nie żeby coś ale... kim do cholery oni są?!
-Poznałam Ewelinę gdy byłam na spacerze.
-Aha- szepnęła Alex, choć dobrze wiedziała, że Paula nigdzie nie wychodziła od kilku dni.
-Więc  dziś nie musicie mnie pilnować - poinformowała- Możecie wyjść do Aquaparku czy gdzieś.
-To dobry pomysł- rzekła Ola.
-Idę do siebie- odparła blondynka i odeszła. Kilka godzin później Alex, Natalia i chłopcy bawili się w parku wodnym. Paulina w tym czasie kończyła się pakować. Zabrała swoją walizkę i postawiła ją w salonie. Wzięła z szuflady biórka kartkę i napisała na niej pochyłym pismem ''Drodzy przyjaciele! Skoro czytacie ten list to znaczy, że ja jestem już pewnie w drodze, lub na miejscu. Nie szukajcie mnie. Przepraszam, że postępuję w taki sposób. Wiem, że jeśli chciałabym po prostu odejść nie pozwolilibyście mi. Uprzedzam, że nie odchodzę ze względu na utraconą miłość. Gardzę tym (Natalia i Ola wiedzą o czym mówię). Nie chcę sprawiać już więcej kłopotów.
PS. Alex, żadna Ewelina ani Tomek nie istnieje.
                                                                                                                          Całusy, Paulina''
Spojrzała jeszcze raz na dom. Sprawdziła czy wszystko wzięła. Gdy się upewniła położyła list na białym stoliku  w salonie i wyszła. Taksówka już czekała. Pojechała na lotnisko i po kilku godzinach była już w Londynie. Postanowiła pomieszkać tam kilka dni póki nie znajdzie mieszkania dla siebie. Około godziny 21 roześmiana grupa nastolatków weszła chwiejnym krokiem do domu.
-PAULINA!!!ZEJDŹ DO NAS!!!- krzyczał Liam.
-Czekajcie... tu coś jest- powiedziała szeptem Natalia i wskazała na kopertę. Przeczytała list i oczy jej zaszły łzami, podała list dalej. Wszyscy byli zaskoczeni.
-Musimy ją znaleźć- zadecydował Harry.
-Ona nie chce byśmy jej szukali- przypomniała Ola.
-Masz zamiar siedzieć i nic nie robić?!- wygarnęła jej Natalia prosto w twarz- Nie wiem jak wy, ale ja wiem gdzie ona może być. Jutro jadę do niej.
-Ale ona...-zaczęła znów Alex
-Ona mnie potrzebuje!
-Przestańcie się kłócić- szepnął Zayn
-To twoja wina- wrzasnął Louis i rzucił się na niego. Zaczął go okładać pięściami po twarzy.
Ledwo go od niego odciągnęli.
-Lou, uspokój się. Przecież napisała, że to nie przez utraconą miłość- powiedział Niall.
-''Nie chcę sprawiać już kłopotów'' Jak myślisz? O czym tu pisała?- spytał sarkastycznie chłopak. Zayn spuścił głowę. Było mu wstyd.
-Kochasz ją?- spytał cicho.
-Hmmm... pomyślmy- odparł ironicznie Louis. Trwało to jeszcze około godziny, potem rozeszli się do swoich pokoi.










**********************
Cześć, jestem Paulina i uwielbiam mieszać w swoim opowiadaniu. Przepraszam za coraz dłuższe przerwy,ale nie mam ani weny ani czasu. Rozdział beznadziejny. Piszę drugie opowiadanie. Co prawda nie z 1D, ale o Harrym Potterze, ale niektórym się podoba. http://after-all-this-time-always.blogspot.com/











niedziela, 13 maja 2012

Rozdział 26

Następnego dnia znowu odwiedzili Natalię. Jej policzki były lekko zaróżowione. Każdy zauważył poprawę jej samopoczucia.
-Hej- powiedzieli razem uśmiechając się. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
-Powiedzieli mi, że wychodzę jutro. Pomieszali wyniki badań czy coś- wzruszyła ramionami.
-To świetnie- ucieszył się Niall. Nikt nie wiedział co się stało poprzedniego dnia w sali, ale chłopak był cały rozpromieniony.
-Jak się czujesz?
-Chyba dobrze. Chciałabym już wyjść. Nudzi mi się tutaj.- powiedziała powoli.
-No ale zrobią ci jeszcze jakieś badania... i już. Jeden dzień.- Uśmiechnął się ciepło Harry.
-Posiedzicie dzisiaj ze mną?- spytała z nadzieją.
-Dzisiaj mamy podpisywanie płyt...- odparł cicho Liam.
-No trudno.- Odparła dziarskim tonem Natala.
-Mam dla ciebie czekoladę- powiedział Niall i podał jej słodycz w kształcie serca.
-Dzięki. 
-A właśnie.. Liam.. póki pamiętam, kojarzysz tę rudą dziewczynę z kawiarni? Ma na imię Lily. Przyjechała na miesiąc do Polski ,do rodziny. Masz jej numer.- Rzekł Zayn z bananem na twarzy i wręczył mu karteczkę. Liam patrzył na niego. Wziął kartkę i wyszeptał 'Dzięki'.
-No już! Wystarczy. Teraz jest pora obiadu.- Powiedziała stara pielęgniarka i wyrzuciła ich za drzwi.
-To wracamy do domu?- spytała Aleks. Kiwnęli głowami. Szli i się wygłupiali. Rozmawiali o różnych rzeczach.
-A tak wogóle, to co się stało wczoraj w sali, że wyszedłeś taki zadowolony?- zagadnął Harry Nialla.
-Oj nieważne.- Powiedział chłoapak.
-No mów.- Nalegał Louis.
-Nie. To nie wasza  sprawa.
-Jak chcesz... Idziemy na pizzę?
-Jasne. - Ucieszył się blondynek. Doszli do restauracji i zamówili 3 duże pizze.
-Ja nie jestem głodna.- Uprzedziła Paulina.
-Musisz coś zjeść.- Nalegał Niall.
-Ale...
-Żadnego ''ale''.
-No to poproszę sałatkę z kurczakiem.- Powiedziała zrezygnowana. Po 30 minutach przynieśli zamówienie.
-Przepraszam, czy moge prosić o autograf?- Spytała jakaś dziewczyna.


-Jasne- uśmiechnął się Harry. Podpisali się dziewczynie. Wręczyła im swojego twittera i zrobiła zdjęcie. Podem odeszła. Zjedli posiłek w spokoju. Wyszli z budynku i poszli do domu.
-Musimy się przygotować.
-Ale macie jeszcze 2 godziny- zauważyła Ola.
-No tak, ale Zayn musi ułożyć włosy- zakpił Niall.
Zaśmiali się. Chłopcy się ubrali. Potem przyjechał Paul. 
-Musimy już iść. Pa dziewczyny.- Powiedział ochroniarz.


-Pa!- odpowiedziały.Zayn podszedł do Pauliny i szepnął jej coś do ucha. Zarumieniła się. Kiedy chłopcy wyszli dziewczyny obejrzały kilka filmów. Aż do północy.
-Długo ich nie ma- powiedziała podejrzliwie Ola.
-Może się przedłużyło- rzekła trzeźwo Paula.
-No ale bez przesady-upierałą się dziewczyna i sięgnęła do kieszeni.
-Nie brali telefonów- uprzedziła ją koleżanka. Paulina leżała na kanapie i zwieszała głowę poza sofę. Jej długie włosy dotykały ziemi. Alex siedziała naprzeciwko.
-Martwię się.- Wyznała.
-Nie masz czym- odparła Paulina.- Zbyt wiele złego już się stało. Idę spać.- Poinformowała koleżankę i poszła do pokoju. Momentalnie zasnęła. Obudziły ją krzyki. Spojrzała na zegarek. Była trzecia nad ranem. Wstała z łóżka i udała się do pokoju z którego dochodziły głosy.
-Co się dzieje?- spytała zaspanym głosem.
-Alex robi nam awanturę, za to, że tak późno wróciliśmy- szepnął Louis.
-..i gdzie byliście?!- krzyczała Ola trzesąc się ze złości.
-No bo spotkaliśmy...- zaczął nieźle wstawiony Harry.
-Jak możecie być tak nieodpowiedzialni?! Matrwiłam się o was! I w dodatku jesteście pijani. Świetnie! Doskonale!- mruczała pod nosem i weszła do swojego pokoju. Nie zapomniała trzasknąć drzwiami.
-Ty też chcesz nam coś powiedzieć?- spytał sarkastycznie Niall.
-Nie- odparła krótko. Poszła do swojego pokoju. Niby udawała, że wszystko w porządku, ale naprawdę była zawiedziona. Nie była zła. Po prostu się rozczarowała. Chłopcy stali w salonie zdezorientowani. Chcieli by Paulina też na nich nakrzyczała. Przynajmniej mogliby się wytłumaczyć. Ale ona wyglądała na zawiedzoną. Nie skomentowała tej sytuacji. Zamknęła się w swoim pokoju. Przez nią mieli ogromne wyrzuty sumienia.
-Pójdę do niej.- powiedział Zayn i ruszył ku drzwiom.- Kochanie.. otwórz.- oczekiwał sprzeciwu. Po krótkiej chwili drzwi się otworzyły, stała w nich dziewczyna.
Chłopak wszedł bez zaproszenia i usiadł w fotelu. Dziewczyna się nie odzywała.
-Przepraszam cię, wiem, że mieliśmy zrobić sobie taki 'nasz wieczór' ale nie mogłem odmówić chłopakom... no wiesz.. ich jest czterech.
-Nie gniewam się- odparła spokojnie.
-No ale..
-Nie chodzi o nas. Tyle dobrych- położyła ironiczny nacisk na ostatnie słowo- rzeczy się ostatnio stało, że można iść i świętować.
-No bo... tu chodzi o Liama. Wracaliśmy ze spotkania z fanami i spotkaliśmy Lily. On bardzo chciał z nią gdzieś pójść, ale trochę się sam tremował.
-I wziął was na randkę?
-Spotkanie- poprawił ją- poszliśmy do kina, na spacer a potem do klubu.
-Ale między nimi coś zaiskrzyło?
-No własnie nie. Dziewczyna nie odrywała wzroku od Louisa. Ciągle go zagadywała, śmiała się ze wszystkich żartów, nawet tych beznadziejnych. Nawet położyła mu dłoń na udzie. On chyba nie był zainteresowany. Kiedy już poszła dochodziła 21. Liam miał doła. Więc poszliśmy do baru utopić smutki w kieliszku.- westchnął.
-Louis jakoś dziwnie przyciąga cudze wybranki- zauważyła.
-Przyciąga?! Czyli on ci się podoba?!
-Nie to miałam na myśli.- Usprawiedliwiała się Paulina.
-Tak?! Ale wyszło jak wyszło.
-Przypominam ci, że to ty mnie dzisiaj olałeś- powiedziała nie podnosząc głosu.
-Ale przed chwilą się wytłumaczyłem- mówił coraz głośniej.
-A ja mówię: Louis to mój przyjaciel.
-To chyba nie ma sensu.- Powiedział cicho.
-Co nie ma sensu?
-Nasz związek. Od początku to z nim chciałaś być. Przyznaj.
-To nie prawda. Kocham tylko ciebie.
-Niezwykle ciekawe.
-Proszę wyjdź. Jesteś pijany. Porozmawiamy jutro.
-Nie! Ja już nie chcę z tobą być. Nie mogę. Wiem, że ty nie czujesz do mnie tego, co ja do ciebie.
-Świetnie.- Zerwała z szyji wisiorek z zawieszką w kształcie serca na którym był napis 'You and me it's eternity. I will be all this time. Always'.- Tylko wiedz, że kiedy będziesz go dawał kolejnej dziewczynie, ja naprawdę cię kochałam.- Podała mu łańcuszek. Chłopak wyszedł. Paulina położyła się i zasnęła. Kochała go, ale on może mieć takich na pęczki. Pora sobie odpuścić.  Myślała ,że to co jest między nimi jest niezniszczalne. A on z nią zerwał tylko dlatego, że źle dobrała słowa. Następnego dnia zeszła na śniadanie uśmiechnięta. Nie chciała dać po sobie poznać ,że cierpi.
-Co dzisiaj jemy?- zapytała dziarskim tonem sześć siedzących przy stole osób.
-Jeszcze nic- odparł Liam.
-Kacyk?- spytała pogodnie.
-Mhm.- mruknął Harry.
-A coś ty taka wesoła?- Spojrzał na nią podejrzliwie Louis.
-Uznałam, że nie ma sensu martwić się sprawami, na które nie mamy wpływu. Takie jak przeszłość...- Zayn wstał i wyszedł z kuchni.-A tego co ugryzło?
-Wiemy co się stało- wyjaśniła Aleks.
-Zayn nam powiedział- dodał Niall
-Jak mogłaś z nim zerwać?!- nierozumiał Liam.
-Co?!- tego było za wiele. Nie dość, że ją zostawił to jeszcze powiedział, że to ona z nim zerwała. Poszła do jego pokoju.
-Co ty pierdolisz?- wybuchnęła.
-Jasne, wejdź.- Mruknął chłopak.
-Sam ze mną zerwałeś, więc czemu okłamujesz naszych przyjaciół?
-Ponieważ ciebie zrozumieją.- burknął.
-Co ty..
-Przemyślałem to. Nie mogę się z tobą rozstać. Jesteś wszystkim co mam. Wczoraj nie byłem trzeźwy. Wybacz mi i..
-Nie.
-Co 'nie'?
-Nie wrócę do ciebie.
-Ale dlaczego? Przecież mówiłaś, że mnie kochasz. 
-Tak, ale nie potrafię ci wybaczyć tego co się stało wczoraj. 
-Ale możesz spróbować...
-Nie chcę. Nikt, ale to nikt nie będzie mnie tak traktował. Nawet Zayn Malik.- Położyła nacisk na dwa ostatnie słowa. Wyszła.






*************
Oł kej ewri bady jest 26 rozdział. Chciałam namieszać... proszę bardzo. Mam nadzieję, że rozumiecie o co chodzi. Kilka osób mnie prosiło o zdjęcie Lily. Uznałam, że pasuje do tego rozdziału więc proszę. To chyba wszystko. Wiem, że rozdział miał być później, ale tak jakoś mnie naszło. Dzięi za wszystko ;**
   

wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 25

*Dwa tygodnie później*
Już po pogrzebie. Właśnie szli mokrym chodnikiem w stronę parku. Ubrani na czarno. Żałoba trwa już kolejny dzień.  Siedem pogrążonych w zadumie osób z ponurymi minami. Dwie pary tulące się do siebie. Doszli właśnie do wilgotnej po lekkim deszczu ławki. Usiedli. Na ławce, na przeciwko leżała jakaś dziewczyna. Miała rozmazany makijaż, a po ręce spływały strużki krwi. Kiedy tylko ją zauważyli zerwali się z miejsca. Podbiegli do niej i próbowali ją ocucić. Kiedy to nie przyniosło efektów zadzwonili na pogotowie. Podali adres i stan zdrowia dziewczyny.  Na ziemi leżała żyletka splamiona krwią i błotem. Brązowe włosy dziewczyny opadały jej bezwładnie na twarz. Niall stał i patrzył na nią jak zahipnotyzowany. Reszta krzątała się dookoła wypatrując karetki.
-To... to jest...-zaczął chłopak.
-Natalie- dokończyła Alex.
-Ale przecież...-Niall nie chciał w to uwierzyć.
Nikt nie zwracał na niego uwagi. Wszyscy wiedzieli, że to Natalia. W końcu przyjechała karetka. Zabrali dziewczynę.
-Kim dla niej jesteście?- spytała młoda kobieta.
-Przyjaciele- odparła szybko Paulina.
-Chcecie jechać karetką, czy macie własny transport?
-Dojedziemy. Tylko do którego szpitala?
-Szpital św. Pawła.- powiedziała kobieta i wsiadła do pojazdu. Odjechali szybko, na sygnale.
Cisza trwała kilka minut. Dotarli od auta i ruszyli w stronę szpitala. Weszli do środka. Już chcieli pytać o Natalię, ale zjawiła się owa kobieta.
-Musicie mi powiedzieć jak to się stało- powiedziała stanowczo.
-My..my nie wiemy.. ona już leżała..-jąkała się Aleks, co jakiś czas zanosiła się płaczem. W końcu to była jej przyjaciółka.
-Dobrze..lekarze stwierdzili, że to byłą próba samobójcza... wiecie coś o tym? Może miała depresję..? Cokolwiek..
-Nie..chyba nie...- odparła Paulina.
-Nie wiemy co się działo w jej życiu od dwóch tygodni- wyjaśniła szczerze Ola.
-Okeyy... teraz śpi, ale możecie poczekać.. około pół godziny. Proponuję kawiarnię za rogiem.- rzekła i odeszła. Byli trochę zdezorientowani...''PRÓBA SAMOBÓJCZA'' nikt nie chciał w to wierzyć. Powoli poszli do kawiarni. Zamówili sobie po mocnej, czarnej kawie. Siedli przy stoliku obok okna. Louis zaczął nerwowo stukać palcami o stół.
-Możesz przestać?! To nie pomaga.- powiedział Liam. Młoda kelnerka w rudych włosach przyniosła im zamówienie.
-Podać coś jeszcze?- spytała słodkim głosem.
-Nie... dzięki.- odparła Alex. Liam gapił się na dziewczynę z lekko rozchylonymi ustami.
Nie uszło to uwadze Harrego, który szturchnął go w ramię.
-No co?- zdenerwował się Liam.
-Nie nic.. może po prostu poproś o numer telefonu?!- Hazza zdawał się  być rozbawiony reakcją przyjaciela. Dopili kawę i wyszli.
-Ja zaraz wracam.- powiedział Zayn i pocałował Paulinę. Reszta udała się do szpitala. Natalia się już obudziła. Leżała na łóżku i wpatrywała się w okno niewidzącym wzrokiem. 
-Hejj..- przywitali się cicho. Odwróciła głowę w ich stronę.
-Czemu mi to zrobiliście?- spytała.
-Ale...
-Może ja chciałam tam zostać? Umrzeć...- zapanowała niezręczna cisza. Aleks nachyliła się do ucha Harrego i wyszeptała kilka słów. Chłopak wyszedł z sali. W ślad za nim udał się Niall , Louis i Liam. 
-Czemu to zrobiłaś?- Zapytała Paulina.
-Miałam swoje powody. - Odparła Natalia. Paulina spojrzała na nią smutno.  
-Czemu chciałaś się zabić?- spytała Alex
-Żeby umrzeć- odpowiedziała i wzruszyła ramionami.
-No, ale nie zrobiłaś tego tak po prostu... z nudy...- drążyła Ola, a Paulina wpatrywała się w okno.
-No to sobie wyobraźcie, że kogoś poznałam- powiedziała.- I jestem w ciąży- udała, że nie zauważyła zszokowanych spojrzeń.
-No... to chyba dobrze?- zainteresowała się Aleks.
-Nie. On nie chce tego dziecka. A poza tym mnie zostawił. Nie mogłam sobie poradzić z otaczającymi mnie problemami... dziecko... stracona miłość... narkotyki..
-Narkotyki?!- zapytały głośno obie. Natalia tylko wzruszyła ramionami.
-Nie zdążyłam się do końca uzależnić przez dwa tygodnie.- Próbowała je uspokoić.
-Ale urodzisz to dziecko?
-Nie wiem, czy chcę. Będzie mi o nim przypominało... Ale chyba...chyba tak.
-No to dobrze.
-Mogłybyście wyjść.. I zawołać Nialla?
-Mmm... no dobrze. Jutro też wpadniemy. Podobno masz tu zostać tydzień. -Przytuliły ją i wyszły z sali.
-Niall... mógłbyś?- spytała Ola. Paulina nadal milczała. Chłopak wstał i powoli wszedł do sali.
-Jak ona się czuje?- Spytał Louis.
-Jej stan jest stabilny...- odpowiedziała zdawkowo Paulina.
-No to dobrze... ale czemu?- zadał pytanie Liam
-Jak będzie chciała to sama wam powie- odparła szybko Alex. Czekali około godziny. Potem z sali wyszedł Niall wydawał się zdziwiony.
-Idziemy do domu?- spytał dość wesołym głosem.
-Jaasnee...- wszyscy byli lekko zdezorientowni. Nie wiedzieli, co się stało w sali.








**********


Przepraszam,przepraszam i jeszcze raz przepraszam, że tak długo nie było kolejnego rozdziału. Nie miałam ani czasu, ani pomysłu. Mam teraz sporo na głowie, i mam nadzieję, że zrozumiecie moją nieregularność. Od poniedziałku do środy jedziemy z klasą na wycieczkę więc rozdziału również  nie będzie. Myślałam o zawieszeniu bloga, ale moim koleżankom się to nie podoba. Postaram się dodawać przynajmniej jeden rozdział tygodniowo. A co do 25. Sporo namieszałam, ale mam nadzieję, że wszystko jest jasne. Za błędy przepraszam. Dzięki za komentarze i wejścia ;**