piątek, 9 marca 2012

Rozdział 4

Dziewczyna wyszła z budynku. Zobaczyła chłopaka, który palił. Gdy tylko ją zobaczył wyrzucił papierosa i podał jej różę.
-Green Park?- zaproponował i nie czekając na odpowiedź ruszył przed siebie. Szli i rozmawiali. O muzyce, dzisiejszym dniu, chłopakach z zespołu, podróżach... Ogólnie o wszystkim. Gdy doszli do pustego parku siedli na ławce.
-Dlaczego chciałeś się spotkać?- spytała nie patrząc na niego.
-Sam nie wiem. Wydałaś mi się interesująca. Sposób w jaki... nieważne.
-No powiedz.
-Masz taki piękny uśmiech...
Spojrzeli sobie głęboko w oczy. Nagle dosiadł się do nich Louis.
-Idziemy na lody?- spytał Lou.
-Louisie Tomlinsonie... co ty tu do cholery robisz?- spytał Malik
-Wpadłem na lody i patrzę a tu wy... myśle zagadam.- Zaczął się śmiać.
Paulina nie wytrzymała i przyłączyła się do Lou, jedynie Zayn patrzył na przyjaciela morderczym wzrokiem. Natomiast Louis się tym nie przejmował.
-Wiecie, że to jedyne miejsce gdzie można kupić lody marchewkowe?
-Nie wiedziałam.-Powiedziała zaskoczona blondynka.- Idziemy?- zerwała się na równe nogi i pociągnęła za sobą kolegów.
-Mam ze sobą...- zaczęła wyciągać portfel.
-Ja płacę.- powiedział stanowczo Malik.
-Ale nie trzeba.
-Zaprosiłem cię, to płacę. Tak to u mnie działa- uśmiechnął się.
-Kiedy ją zaprosiłeś?- był ciekawy Louis.
-Nie twoja sprawa- odparł ciągle zły na niego Zayn.
-Dobra, spoko. Kupię lody i pójdę.-powiedział smutny.
-Zayn, pozwól na chwileczkę- Paulina odeszła kilka kroków.
Podszedł mulat.
-O co chodzi?
-Rozumiem, że zepsuł nasze momenty, ale niech zostanie.
-Skoro chcesz...
-Chcę. To twój przyjaciel.
-No dobrze.
Podeszli do Louisa.
-Zostajesz. Podziękuj jej.
Marchewkowy chłopak podszedł do niej i przytulił. Szeptając do ucha 'dziekuję'. Poszli po lody. Louis i Paula wzięli marchewkowe, a Zayn truskawkowe.
Usiedli przy fontannie śmiejąc się ze wszystkiego. Kiedy zjedli lody, Lou wziął Paulinę na ręce i wrzucił ją do wody. Dziewczyna była cała mokra. Malik pomógł jej wyjść. Podeszła do bruneta i wepchnęła go do fontanny. Oboje byli mokrzy. Wszyscy się śmiali. Nagle przybiegły fanki. Krzyczały imię Zayna. Podszedł on do Pauliny i powiedział;
-Muszę zostać. Ty i Louis idźcie do domu się przebrać. Jakoś ci to zrekompansuję.- Powiedział i cmoknął ją delikatnie w pokiczek.
Dziewczyna powiedziała Lou, że mają iść się przebrać. Szli obok siebie.
-Oddał bym ci swoją bluzę, gdyby nie to, że jest mokra.- Zaczeli się śmiać.
Na chwilę sie zatrzymali by Paulina mogła zawiązać buta. Doszli do domu. Chłopak odprowadził ją do samych drzwi. Nagle przysunął się bardzo blisko i pocałował ją. Pocałunek był namiętny. Dziewczyna odsunęła się i go spoliczkowała. Szybko weszła do mieszkania.
-Czemu jesteś mokra?- zadała pytanie Natalia.
Blondynka ją zignorowała i poszła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi i włączyła piosenkę Moments.


*Oczami Louisa*
Nie mogłem się oprzeć. Była taka piękna. Ale dlaczego mnie uderzyła? Wiem, że jej się podobało. Dziwnie się czułem. Najpierw ich śledziłem, żeby tylko im przeszkodzić. Potem robiłem wszystko by Zayn czuł się zazdrosny, mimo tego, że to mój przyjaciel. Ona była taka zabawna i marchewkowa. Pocałowałem ją, chociaż wiedziałem, że podoba się przyjacielowi. Ale z niej nie zrezygnuję, on ją może skrzywdzić, on... Skończyły mi się wymówki. Byłem świnią. Zadzwonię do niej i może się spotkamy. Zobaczmy co dalej.




*Oczami Pauliny*
Sama się sobie dziwię. Chciałam go pocałować, a powinnam czekać na Zayna. Widziałam, że mu się podobam. Louis mnie zaskoczył. Na początku mi sie podobało, ale szybko dopadły mnie wyrzuty sumienia. Jak mogłam? Ale Lou był taki zabawny i podobałam mu się. Tylko czy nie powinnam poczekać? Aż go lepiej poznam. Muszę się z nim spotkać. Malik o niczym nie wie. Trzeba uprzedzić Louisa żeby mu nie mówił. Zadzwonię do niego. Jeden sygnał, drugi, trzeci. Odebrał.
-Za piętnaście minut w Hard Rock cafe. Niedaleko Green Parku. Musimy pogadać.- powiedziałm i sie rozłączyłam nie czekając na odpowiedź. Przebrałam się w czarne rurki, szare szpilki i niebieską bluskę. Do tego skórzana kurtka. Zadzwoniłam po taksówkę. Po 5 minutach była na miejscu. Byłam na czas.


*Oczami Harrego*
Lou był w łazience i poprosił bym odebrał jego telefon. Odebrałem. Mówiła Paulina.
-Za piętnaście minut w Hard Rock cafe. Niedaleko Green Parku. Musimy pogadać.- Nawet nie zdążyłem jej powiedzieć, że to ja, Harry a nie Louis. Rozłączyła się. Przez chwilę zastanawiłem się co to znaczyło. Kiedy przyjaciel wyszedł powiedziałem mu o telefonie. Spojrzał na mnie przerażony i pobiegł do swojego pokoju. Przebrał się, wziął kluczyki od BMW i wybiegł.




**********
Już mi przeszło. Jeśli możecie, to polecajcie mnie znajomym itd. Będzie mi miło jak zobaczę komentarze i wiele wejść. Całuski ;**

3 komentarze:

  1. pisz codziennie ! jest super : )

    OdpowiedzUsuń
  2. No no ^.^ . Zajebiście piszesz :D . I teraz nie mam pojęcia z kim będzie Paulina ... :) I już nie mogę się doczekać nn :DD
    Sysia ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń