poniedziałek, 5 marca 2012

Rozdział 3

Wypadło na loczka.
-Wyzwanie-dzielnie powiedział Harry.
-Kiss me, kiss me- szepnął Lou
-Udawali, że namiętnie się całują. Następnie kręciła Aleks. Jej ofiarą był Niall. Wybrał wyzwanie.
-Hmm... podziel się jedzeniem z Liamem.
-Nie! Nie, nie, nie i nie! Tylko nie to!-Krzyczał Horan- Miłosierna Alexandro wymyśl cos innego. Błagam. Ja tego nie zniosę.
-Nie ma zmieniania- przypomniał Hazza przytulony do Louisa
-Dobra-powiedział zrezygnowany irlandczyk.
Wziął paluszka, złamał go na pół i podał kawałek przyjacielowi. Wszyscy wybuchneli śmiechem oprócz poważnego Nialla, który zajadał czekoladki.
 Później znowu kręcił Lou. Padło na Paulinę, która zdecydowała się na prawdę.
-Czy lubisz marchewki?- spytał uwodzicielsko się uśmiechając.
-No lubię...
-Ona ma fobię! Wszędzie je dodaje. Do zupy, do sałatki a nawet czasami to jest jej obiad!- Krzyczała zrozpaczona Ola.
Louis szeroko się uśmiechnął. Podszedł do Pauliny i pocałował ją w policzek.
-Hej!- Harry był oburzony- Marchewkowa dziewczyno! On jest mój!
Lou podszedł do niego i przytulił mówiąc: ,,Już dobrze, uspokój się, to nie tak jak myślisz''.
Po kilku minutach pokręcony mu wybaczył ale kazał obiecać, że to ostatni raz.Gra się skończyła bo dziewczyny musiały już iść. Wymienili się numerami telefonów. Ola i Paulina podziękowały za miły wieczór i wyszły. Alex spojrzała na zegarek. Była 22.22. Obie pomyślały życzenie.
Następnego dnia Alex o 7.30 wyszła do pracy. Gdy schodziła po schodach zatrzymał ją Harry.
-Jedziesz do Syco?- spytał
-Tak- odparła.
-Podwieziemy cię- postanowił chłopak w lokach.
-Dzięki, ale nie trzeba. Serio.- mówiła Ola
-Trzeba, trzeba. Po co będziesz się męczyła skoro jedziemy w to samo miejsce?- tłumaczył Liam
Dziewczyna wsiadła do białego vana i pojechali. Rozmawiali, śpiewali i się wygłupiali. Po kilku minutach dotarli na miejsce. Była 7.51. Aleks poszła do gabinetu swojej szefowej. Kobieta przedstawiła jej zakres obowiązków i zaprowadziła do recepcji. Wskazała jej dziewczynę w wieku ok. 20 lat.
-To twoja przełożona. Pokaże ci co i jak.- uraczyła ją uśmiechem i poszła.
Aleksandra podeszła do dziewczyny i się przedstawiła.
-Lilianna Vilia. Chodź pokażę ci twoje biurko, moje jest obok. Tu jest telefon, który odbierasz mówiąc ,, Syco, w czym mogę pomóc''. To twój notatnik. Zapisujesz kto o której dzwonił, do kogo i czego potrzebował. Na tej kartce masz zapisane liczby i nazwiska. Jeśli ktoś prosi o rozmowę z panią Moon wciskasz 1, chyba, że ma spotkanie. Harmonogram spotkań to ta zielona kartka. Przerwa na lunch trwa od 13 do 15. Nie spóźnij się. To było by na tyle. Jak by co, to poproś kogos o pomoc. Gdyby się zepsuł faks czy coś  innego.
-Dziękuję- powiedziała Ola.
-Nie ma sprawy, zawsze ci pomogę, możemy iść razem na lunch, jeśli chcesz.
-Jasne, chętnie.


*Tym czasem w domu*
Około 12 wstała Paulina. Poczłapała do kuchni i przygotowała na śniadanie racuchy. Natalia wróciła po 13. Siadła przy stole i wzięła się za jedzenie.
-Zgadnij kto wprowadził się piętro wyżej...- powiedziała Paula
-Nie mam pojęcia.- odparła Natalia
-One Direction!!!- wykrzyczała
-Nie gadaj!- niedowierzała brunetka
Paulina opowiedziała jej o wczorajszym wieczorze.
-Nie wierzę, że akurat zachciało mi się nocować u koleżanki- smuciła się Natalka
-Ola dostała pracę...
-Tego już za wiele. Tyle mnie ominęło? Mam focha!
-Na kogo?! Kto ci kazał tam iść? No kto?
-No nikt... ale dzisiaj też do nich idziecie? Idę z wami.
-Na dziś się nie umówiliśmy, ale oni mogą wpaść do nas.
-Tak, tak, tak!
-Zaraz do nich napiszę.
Umówili się na 20 u dziewczyn.
-Tylko nie piszcz. Oni tego nie lubią.
-Ok postaram się. Oni są teraz...
-W Syco. Będą tam jeszcze z 15 minut. Jak wrócą to mamy do nich wpaść.
-15 minut?! Myślisz, że zdążę się umalować itd.?
-Przestań. Nie strój się, ubierz to co zawsze,lekki makijaż i już.
Natalia włożyła jasne rurki i top w paski, do tego obcasy. Paulina poszła w turkusowych spodniach i czarnej bluzce z białym napisem ,,Bebe you light up my world like nobody else...'' a do tego czarne conversy. Poszły do chłopaków. Drzwi otworzył Niall.
-Wchodźcie.
Poszły do kuchni gdzie wszyscy siedzieli.
-To jest Natalie- przedstawiła koleżankę Paulina
-Niall, Zayn, Louis, Liam i Harry.- przywitali się 
-Hej- uśmiechnęła się Nata
-Fanka?- spytał Zayn
-Tak, chyba największa.
Liam przyniósł zdjęcie i wszyscy się jej podpisali. 
-To co was sprowadza w nasze skromne progi?- zaśmiał się Lou
-Kiedy opowiedziałam Natalii o wczoraj chciała was poznać, no więc jesteśmy.
-Ale coś mi się nie podoba... -mruknął Louis- ona ma paski. Zdejmij to!-rozkazał
-Teraz?- spytała z uśmiecham Natalia
Wszyscy się zaśmiali.
-Dzisiaj ci daruję, ale nigdy więcej tego nie rób.
-Ok, przepraszam i dziękuję za łaskawość.
Paulina sprawdzała godzinę na telefonie i zobaczyła, że dostała SMS-a od Zayna : Za godzinę przy wejściu od budynku?
Spojrzała na niego i kiwnęła głową. Natalia zadawała pytania . W koncu uznały, że pora iść. Była 17.16. Pocałowały każdego w policzek i wyszły.
-Oni są fajni.- stwierdziła Natalia
-Mhm.- potwierdziła blondynka- za 5 minut wychodzę. Włożyła bejsbolówkę i wyszła. On już czekał.




**********
Dziękuję każdemu kto to czyta, przepraszam za błędy. Mam nadzieję, że się podoba. Zostaw komentarz. Przepraszam bo nie mam pojęcia co ile będę dodawała nowe rozdziały. To zależy od mej weny xD. Na koniec cmokasy ;**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz