sobota, 24 marca 2012

Rozdział 13

Obudzili się w dziwnych pozycjach. Natalia miała głowę na torsie Nialla, który ją obejmował. Louis wylądował na ziemi. Liam leżał na kolanach Oli, a ona na kolanach Harrego. Jedynie Paulina i Zayn leżeli tak, jak zasneli. Pierwszy obudził się Lou. Poszedł popływać. Gdy tylko wrócił przebrał się i chciał rzucić mokrymi bokserkami w twarz Nialla (to z faktów xD) lecz nie trafił i oberwała Natalia. Dziewczyna momentalnie sie obudziła i zaczęła krzyczeć. Wszyscy się śmiali, a Louis próbował się wytłumaczyć, że to chłopiec z Irlandii był jego celem. Po kilku minutach brunetka się uspokoiła i usiadła na dawnym miejscu. Louis na przeprosiny i brutalną pobudkę w postaci krzyku z jego winy postanowił przyrządzić śniadanie. Bardzo się starał. Zrobił grube amerykańskie naleśniki z sosem klonowym a do picia podał sok pomarańczowy. Kiedy reszta poczuła słodkie zapachy od razu znalazła się przy stole. Chłopak podał jedzenie.
-Smacznego. Przepis mojego loczka- powiedział z uśmiechem.
Zjedli wszystko ze smakiem. Lou był wyraźnie zadowolony. Po posiłku poszli się ubrać i umyć. Wyszli z domu. Została tylko Paulina. Postanowiła pokonać swój lęk do horrorów. Zawsze chciała je oglądać w towarzystwie, bo wtedy stawały się komedią. Samą, w pustym domu to co innego.


*Oczami Harrego*
Właśnie przechodziłem przez ulicę, gdy komuś zadzwonił telefon. Zwróciłem na to uwagę, ponieważ zaczęła grać melodia piosenki 'I wish'. Obróciłem sie i zobaczyłem Aleks. Uśmiechała się do mnie. Odebrała telefon. Jej uśmiech sie ulotnił. Po policzku spłynęła łza. Pobiegła gdzieś, w stronę domu. Pobiegłem za nią. Dogoniłem ją.
-Co się stało?- spytałem
-Ja... nic... bo...- jąkała się przez łzy
-Spokojnie- przytuliłem ją- chodźmy - postanowiłem zabrać dziewczynę do miejsca, które było tylko moje. Nikt tu nie przychodził. Podałem jej paczkę chusteczek. Wytarła oczy. Doszliśmy do lasu . Pokazałem jej mój stary domek na drzewie. Wdrapaliśmy się tam i siedliśmy na krzesłach. Nie naciskałem. Pozwoliłem jej się wypłakać. Gdy skończyła zaczęła mówić.
-Dzwonił mój brat.-powiedziała cicho.- Wiedzieliśmy, że kiedyś...- znowu zaczęła płakać.- ..., że kiedyś choroba da się we znaki...- skończyła a ja przytuliłem ją delikatnie.- Moja mama... ma raka. Nowotwór był niegroźny, ale lekarze uprzedzali, że to może się zmienić. I stało się- łzy napłynęły do jej oczu. Wytarła je rękawem bluzy. Siedzieliśmy tam kilka godzin.Współczułem jej. Pomogłem się dziewczynie uspokoić. Potem wstaliśmy i ruszyliśmy powoli w stronę domu.
-Będę musiała wrócić do Polski- rzekła
-Pojadę z tobą- zaproponowałem- przyda ci się przyjaciel
-Dzięki. Będę wdzięczna. Chcę zobaczyć mamę.- rozumiałem ją. Też bym tak zrobił.









***********
Ten rozdział jest trochę lepszy niż poprzedni. Dzięki za NAPRAWDĘ liczne wejścia. Polecajcie mnie. Mam nadzieję, że wam się podoba. ;**

4 komentarze:

  1. Genialny rozdział!!! Uwielbiam twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. a no i robi się ciekawie : D chociaż najsmutniejsza jest sytuacja mamy Oli ; <

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutny rozdział, ale i tak mi się podoba. Dodawaj kolejny! Szybko!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdział... Dzisiaj zaczęłam czytać twoje opowiadanie, ale tak się wciągnęłam, że przeczytałam całe ! Bardzo mi się podoba.. Czekam na kolejny rozdział. Dodaj szybko ! ;D

    OdpowiedzUsuń