sobota, 28 kwietnia 2012

Rozdział 24

Następnego dnia postanowili się spakować. Robili to w ciszy. Aleks poszła do szpitala. To był ostatni dzień. Kiedy zapełnili torby swoimi rzeczami udali się do kuchni. Zayn zrobił kanapki.
-Nie jestem głodny- powiedział Niall gdy Liam podsunął mu pod nos talerz.
-O mój Boże! Straciliśmy go na zawsze- lamentował Lou- Niall, Niall słyszysz mnie? Wszystko w porządku? Niech ktoś wezwie lekarza!- krzyczał Louis. Po raz pierwszy od wczorajszego dnia na wszstkich twarzach pojawił się szczery uśmiech. By trochę oczyścić atmosferę zaczęli się wygłupiać. Nagle Harremu zadzwonił telefon.
-Cicho! Cisza!- krzyknął kilka razy i odebrał telefon- Hej...no tak... co?!...  ale na pewno?.. dasz radę?... No dobra... do zobaczenia....kocham cię.
-Co jest?- spytał Zayn, który od razu zauważył nagłą zmianę nastroju przyjaciela.
-Dzwoniła Alex. Jest źle. Jedziemy do szpitala.- powiedział, a jego oczy zaszły łzami.
Paulina szybko wzięła kluczyki i pobiegli do auta. Jechali bardzo szybko. Chwilę potem wbiegli do budynku. Ola już czekała. Oczy miała czerwone, a jej policzki były jeszcze mokre od łez. Hazza podbiegł do niej i mocno uściskał. Reszta stała nieruchomo. Potem wszyscy powoli udali się do sali. Mama Aleks była podłączona do kilku urządzeń.
-Czemu jest tu tyle aparatur?- spytał Louis.
-Miała operację- wyjaśniła Ola.- Jest nieprzytomna. Powiedzieli, że operacja się nie udała. Najprawdopodobniej umrze we śnie.- załkała cicho. Usiadła na krześle przy łóżku i ujęła dłoń matki. Wszyscy byli otępieni. Sparaliżowani wizją najbliższej sytuacji.
-Dzwoniłaś do ojca i brata?- zadała pytanie Paulina.
-Nie...- powiedziała przez łzy.
Gdy blondynka uzyskała odpowiedź udała się na korytarz i wykonała połączenie. Brat był u kolegi, a ojciec w pracy. Oboje powiedzieli, że niedługo będą. Nie miała siły. Ona nie może teraz umrzeć. Nie może! Paulina wiedział jak to jest stracić kogoś, kto jest dla ciebie tak cholernie ważny i niezwykle potrzebny. Znowu zaczęła płakać. Z sali wyszli jej przyjaciele. Poza Olą i Harrym. Siedzieli na białych ławkach. Milczeli. Zayn objął swoją dziewczynę. Cisza trwała może sekundy, może minuty, może godziny. Nikogo nie interesował czas. Chwilę potem do szpitala wbiegł pan Krzysztof i Tomek. Od razu udali się do sali numer 5.
-Ja... ja muszę iść.- powiedziała Paula i wyszła z budynku. Zayn ruszył za nią.
-Czekaj. Czekaj!- powiedział i złapał ją za rękę.- Gdzie idziesz?
-Na.. spacer. Muszę  się przewietrzyć.
-Przecież wiem, że to nie jest powód. Od kiedy tu przyjechaliśmy stałaś się taka tajemnicza.
Ciągle gdzieś wychodzisz i wracasz bez słowa wyjaśnienia. Chyba mam prawo wiedzieć o co chodzi? Masz innego?
-Nie. Jesteś jedynym mężczyzną w moim życiu. Tu chodzi o coś zupełnie innego.
-Po prostu mi powiedz.- szepnął jej do ucha.
-Chodź.- powiedziała krótko i ruszyła przed siebię. Chłopak nie rozumiał o co chodzi. Próbował dotrzymać jej kroku. Szli dość długo. Pogoda była brzydka. Było mokro i zimno. Doszli na cmentarz. Nawet się nie zatrzymali. Paulina prowadziła go krętymi alejkami aż dotarli do czarnego grobu. W deszczu połyskiwały złote litery '' Krystian Rolewicz''
-Kto to?- spytał nieśmiało Zayn
-Mój były chłopak. Zmarł rok temu.
-Jak to się stało?- zadał pytanie Malik
-Pokłóciłam się z nim. Wrócił późno. Mieszkaliśmy razem. Zdenerwował się. Ostatnie słowa, które do niego wypowiedziałam to ''Jeżeli chcesz to idź, skoro nic cie nie obchodzę''. Trzasnął drzwiami i wyszedł. Wsiadł do auta i odjechał. Po drodze napisał mi SMS-a '' Wiesz, że cię kocham, i nie mogę bez ciebię żyć''. Jednak kiedy go wysyłał nie zauważył samochodu z naprzeciwka. Trafił do szpitala. Zmarł dwa dni potem. Miałam wyrzuty sumienia, bo to przeze mnie wsiadł do samochodu. Mogłam zwyczjnie to zostawić . Potem się cięłam. Popadłam w anoreksję i depresję.Nie mogłam na siebie patrzeć. Miałam wiele problemów. Jednak udało mi się. Jeszcze z tobą jestem. Żywa. Koleżanki puszczały mi piosenki One Direction. Zawsze dawało mi to siłę. Potem obiecały, że kiedy osiągnę wagę odpowiednią dla lekarzy zabiorą mnie do Londynu. Wyzdrowiałam. Nie rozumiałam mojego wcześniejszego zachowania. Żeby pokazać dziewczynom, że jestem już zdrowa zaczęłam gotować, wymyślać własne dania. Potem poznałam ciebie. Wszystko się zmieniło. Już nie miałam wyrzutów sumienia. Udało mi się pokochać kogoś innego. Ale w środku mnie nadal żyje część Krystiana. Nigdy o nim nie zapomnę. 
-Przykro mi- powiedział cicho i objął ją.- Rozumiem cię... Kocham cię. Musimy wracać do szpitala. Tam nas potrzebują. Aleks potrzebuje ciebie.-powiedział i pocałował ją.
Poszli do szpitala. Paulina usiadła w rogu sali. Rodzina stała przy łóżku i wylewała łzy. 
-Mamo. Kochamy cię. Pamiętaj o nas zawsze.- powiedziała Alex.
Nagle aparatura zaczęła piszczeć. Był to jeden długi pisk. Aleks głośno załkała. Przybiegli lekarze. Próbowali ją reanimować. Bez skutecznie.

3 komentarze:

  1. zabiłaś mi matkę! Ale jedyne pocieszenie jest w tym, że Harry powiedział, że mnie kocha... Ale i tak zabiłaś mi matkę!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. genialne opowiadanie!!! pisz dalej!

    OdpowiedzUsuń
  3. genialne. kiedy kolejny? nie mogę się już doczekać!!

    OdpowiedzUsuń