wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 25

*Dwa tygodnie później*
Już po pogrzebie. Właśnie szli mokrym chodnikiem w stronę parku. Ubrani na czarno. Żałoba trwa już kolejny dzień.  Siedem pogrążonych w zadumie osób z ponurymi minami. Dwie pary tulące się do siebie. Doszli właśnie do wilgotnej po lekkim deszczu ławki. Usiedli. Na ławce, na przeciwko leżała jakaś dziewczyna. Miała rozmazany makijaż, a po ręce spływały strużki krwi. Kiedy tylko ją zauważyli zerwali się z miejsca. Podbiegli do niej i próbowali ją ocucić. Kiedy to nie przyniosło efektów zadzwonili na pogotowie. Podali adres i stan zdrowia dziewczyny.  Na ziemi leżała żyletka splamiona krwią i błotem. Brązowe włosy dziewczyny opadały jej bezwładnie na twarz. Niall stał i patrzył na nią jak zahipnotyzowany. Reszta krzątała się dookoła wypatrując karetki.
-To... to jest...-zaczął chłopak.
-Natalie- dokończyła Alex.
-Ale przecież...-Niall nie chciał w to uwierzyć.
Nikt nie zwracał na niego uwagi. Wszyscy wiedzieli, że to Natalia. W końcu przyjechała karetka. Zabrali dziewczynę.
-Kim dla niej jesteście?- spytała młoda kobieta.
-Przyjaciele- odparła szybko Paulina.
-Chcecie jechać karetką, czy macie własny transport?
-Dojedziemy. Tylko do którego szpitala?
-Szpital św. Pawła.- powiedziała kobieta i wsiadła do pojazdu. Odjechali szybko, na sygnale.
Cisza trwała kilka minut. Dotarli od auta i ruszyli w stronę szpitala. Weszli do środka. Już chcieli pytać o Natalię, ale zjawiła się owa kobieta.
-Musicie mi powiedzieć jak to się stało- powiedziała stanowczo.
-My..my nie wiemy.. ona już leżała..-jąkała się Aleks, co jakiś czas zanosiła się płaczem. W końcu to była jej przyjaciółka.
-Dobrze..lekarze stwierdzili, że to byłą próba samobójcza... wiecie coś o tym? Może miała depresję..? Cokolwiek..
-Nie..chyba nie...- odparła Paulina.
-Nie wiemy co się działo w jej życiu od dwóch tygodni- wyjaśniła szczerze Ola.
-Okeyy... teraz śpi, ale możecie poczekać.. około pół godziny. Proponuję kawiarnię za rogiem.- rzekła i odeszła. Byli trochę zdezorientowani...''PRÓBA SAMOBÓJCZA'' nikt nie chciał w to wierzyć. Powoli poszli do kawiarni. Zamówili sobie po mocnej, czarnej kawie. Siedli przy stoliku obok okna. Louis zaczął nerwowo stukać palcami o stół.
-Możesz przestać?! To nie pomaga.- powiedział Liam. Młoda kelnerka w rudych włosach przyniosła im zamówienie.
-Podać coś jeszcze?- spytała słodkim głosem.
-Nie... dzięki.- odparła Alex. Liam gapił się na dziewczynę z lekko rozchylonymi ustami.
Nie uszło to uwadze Harrego, który szturchnął go w ramię.
-No co?- zdenerwował się Liam.
-Nie nic.. może po prostu poproś o numer telefonu?!- Hazza zdawał się  być rozbawiony reakcją przyjaciela. Dopili kawę i wyszli.
-Ja zaraz wracam.- powiedział Zayn i pocałował Paulinę. Reszta udała się do szpitala. Natalia się już obudziła. Leżała na łóżku i wpatrywała się w okno niewidzącym wzrokiem. 
-Hejj..- przywitali się cicho. Odwróciła głowę w ich stronę.
-Czemu mi to zrobiliście?- spytała.
-Ale...
-Może ja chciałam tam zostać? Umrzeć...- zapanowała niezręczna cisza. Aleks nachyliła się do ucha Harrego i wyszeptała kilka słów. Chłopak wyszedł z sali. W ślad za nim udał się Niall , Louis i Liam. 
-Czemu to zrobiłaś?- Zapytała Paulina.
-Miałam swoje powody. - Odparła Natalia. Paulina spojrzała na nią smutno.  
-Czemu chciałaś się zabić?- spytała Alex
-Żeby umrzeć- odpowiedziała i wzruszyła ramionami.
-No, ale nie zrobiłaś tego tak po prostu... z nudy...- drążyła Ola, a Paulina wpatrywała się w okno.
-No to sobie wyobraźcie, że kogoś poznałam- powiedziała.- I jestem w ciąży- udała, że nie zauważyła zszokowanych spojrzeń.
-No... to chyba dobrze?- zainteresowała się Aleks.
-Nie. On nie chce tego dziecka. A poza tym mnie zostawił. Nie mogłam sobie poradzić z otaczającymi mnie problemami... dziecko... stracona miłość... narkotyki..
-Narkotyki?!- zapytały głośno obie. Natalia tylko wzruszyła ramionami.
-Nie zdążyłam się do końca uzależnić przez dwa tygodnie.- Próbowała je uspokoić.
-Ale urodzisz to dziecko?
-Nie wiem, czy chcę. Będzie mi o nim przypominało... Ale chyba...chyba tak.
-No to dobrze.
-Mogłybyście wyjść.. I zawołać Nialla?
-Mmm... no dobrze. Jutro też wpadniemy. Podobno masz tu zostać tydzień. -Przytuliły ją i wyszły z sali.
-Niall... mógłbyś?- spytała Ola. Paulina nadal milczała. Chłopak wstał i powoli wszedł do sali.
-Jak ona się czuje?- Spytał Louis.
-Jej stan jest stabilny...- odpowiedziała zdawkowo Paulina.
-No to dobrze... ale czemu?- zadał pytanie Liam
-Jak będzie chciała to sama wam powie- odparła szybko Alex. Czekali około godziny. Potem z sali wyszedł Niall wydawał się zdziwiony.
-Idziemy do domu?- spytał dość wesołym głosem.
-Jaasnee...- wszyscy byli lekko zdezorientowni. Nie wiedzieli, co się stało w sali.








**********


Przepraszam,przepraszam i jeszcze raz przepraszam, że tak długo nie było kolejnego rozdziału. Nie miałam ani czasu, ani pomysłu. Mam teraz sporo na głowie, i mam nadzieję, że zrozumiecie moją nieregularność. Od poniedziałku do środy jedziemy z klasą na wycieczkę więc rozdziału również  nie będzie. Myślałam o zawieszeniu bloga, ale moim koleżankom się to nie podoba. Postaram się dodawać przynajmniej jeden rozdział tygodniowo. A co do 25. Sporo namieszałam, ale mam nadzieję, że wszystko jest jasne. Za błędy przepraszam. Dzięki za komentarze i wejścia ;**







3 komentarze:

  1. boże, szybko dodaj nowy rozdział, proszę! *o*
    to jest świetne.

    a co do notki pod tekstem.. nic nie zawieszasz, kochaniee. ;* nie pozwalamy Ci! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. kochana Paulinko nie zawieszasz bloga, bo nie pozwolimy na to z dziewczynami, rozumiesz?
    rozdział... no nie mam słów... O tak: Jebłam dziewczyno! *o* dodawaj szybko następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział...opowiadanie...jesteś genialna! Może nie znam cię osobiście, ale też zabraniam ci zawieszać bloga! Pisz szybko kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń